Bruno Petrowicz Catalan napisał(a):Rzeczywiście, zdradą i złamaniem prawa jest podjęcie działań zmierzających do ochrony Rzeczpospolitej przed nadużyciami jakich dopuścił się król. W końcu kanclerz nie jest winien wierność Rzeczpospolitej tylko bezgraniczną lojalność wobec króla. Ale to taka moja dygresja względem oskarżeń jakie posypały się na księcia von Tauera.
Pozwolę sobie zauważyć, że JO xiążę spełnił definicję ultrasizmu autorstwa Wiktora Hugo:
Być ultra znaczy przekraczać granice. Atakować berło w imię tronu, infułę w imię ołtarza, poniewierać rzeczy, które się niesie na własnym grzbiecie, to mieć za złe stosowi, że za słabo przypieka heretyków, to wyrzucać bóstwu, że ma za mało boskości, znieważać z nadmiaru szacunku, twierdzić, że papież ma za mało papieskości, król za mało królewskości, noc za dużo światła; w imię bieli nie zadowalać się alabastrem, śniegiem, łabędziem, lilią, być stronnikiem pewnych spraw tak dalece, że stawać się ich przeciwnikiem, być tak bardzo za, że aż przeciw
Ale niech będzie błogosławiony ten ultrasizm!
Pozwolę też sobie zauważyć, że porównanie jakie pan był łaskaw przedstawić jest zupełnie nietrafione. Po pierwsze mieszanie wirtualnej rzeczywistości z realnymi wydarzeniami jest mało poważne. Po drugie książę Janusz Radziwiłł został okrzyknięty zdrajcą nie dlatego że wystąpił przeciw królowi, lecz dlatego że zamarzyła mu się korona i zdradził Rzeczpospolitą sprzymierzając się z wrogiem od którego oczekiwał wsparcia w jej uzyskaniu. Nijak się to ma do zaistniałej sytuacji.
Porównanie p. Ostrogskiego tyczyło się godności obu xiążąt i ich przeszłych zasług, a nie motywów zdrady (czy też "zdrady"). W tym kontekście w jakim zostało użyte, to jest wobec argumentu, iż:
Nazywanie kogoś zdrajcą, kogoś kto służy wiernie Rzeczpospolitej od 2014 roku, powtórzę Rzeczpospolitej, był trzykrotnie królem i tyleż razy hetmanem wielkim jest haniebne i nie boję się użyć tego słowa.
jest jak najbardziej stosowne.