Rzeczpospolita Obojga Narodów

Juz podam link z konstytucja.

viewtopic.php?f=587&t=5804


Mozna nabyc pinase za 50 000DPL.

Moge pozyczyc pieniadze, albo kupic okret I Panu go udostpnic.

Konrad Radziwiłł napisał(a):https://www.rzeczpospolitaobojganarodow.pl/forum/viewtopic.php?f=587&t=5804


Mozna nabyc pinase za 50 000DPL.

Dziękuję Jego Królewskiej Mości za pomoc, jednakowoż jest to statek spory i kupiecki, przynoszący zysk. Pragnąłbym jednak nabyć drobny jacht na użytek własny, pozbawiony możliwości zarabiania na nim.

W takim razie proponuje narracyjnie stworzyc szalupe za powiedzmy 2 000DPL, na ktorej mozna plywac etc, ale nie zarabiac i walczyc.

Konrad Radziwiłł napisał(a):W takim razie proponuje narracyjnie stworzyc szalupe za powiedzmy 2 000DPL, na ktorej mozna plywac etc, ale nie zarabiac i walczyc.

W porządku, dziękuję za rozjaśnienie problemów.

Zdrawiam.

Ja mam Pytanie do Pana Kajetana, jezeli moge, skad pomysl nazwisko "Sikorski", ma to cos wspolnego z upamietnieniem realnego Generała Sikorskiego tragicznie zabitego pod Gibraltarerm?

Właściwie to przez przypadek natknąłem się na szlachcica o takim nazwisku i stąd mój wybór. Nie ma tu odniesienia do generała Sikorskiego.

Michał Franciszek Lubomirski-Lisewicz napisał(a):Chyba że chodzi o to, by nie wyczyniać jakichś głupot.

Chodzi mi o uniknięcie np. nabycia Rafela za 1000 DPL

Maurycy Orański napisał(a):

Michał Franciszek Lubomirski-Lisewicz napisał(a):Chyba że chodzi o to, by nie wyczyniać jakichś głupot.

Chodzi mi o uniknięcie np. nabycia Rafela za 1000 DPL

A, to trzeba zachować zdrowy rozsądek. Czy też rozum i godność mikronauty. Nota bene J.E. Helwetyk: Mnie to się w ogóle marzy Trybunał Nowobrzeski orzekający w sprawach zbrodni przeciwko rozumowi i godności mikronauty [...]

A to faktycznie, pytanie w jakich ramach to kontrolować. I jak uzasadnić w ogóle posiadanie czegoś takiego. Tak żeby zachować zdrowy rozsądek i normy narracji.

Cóż Mości Panowie... Sądzę, iż problemem sensowności istnienia takowych mechanizmów, może być brak możliwości eksponacji tychże tworów. Świat rzeczywisty pozwala na powieszenie obrazu na ścianie, by co dzień nań poglądować; na zdobienie półek starodawnymi naczyniami porcelanowymi, et cetera. Nasz świat wirtualny to, tak mi się zdaje, uniemożliwia. Choci można by utworzyć instytucję na wzór ŚZF, lecz czy byłoby to satysfakcjonujące?

Również trapi mnie źródło zyskiwania dzieł, o którym wspominałem - pobieranie plików graficznych z internetu, wtem umieszczanie ich w Kustoszu.
Istniałaby, może, opcja kontroli wydawania tychże przedmiotów przez państwo, bądź wybranych osobistości posiadających odpowiednie predyspozycje; prowadziliby działalność wybierającą pliki obrazów, ustalającą ceny odpowiednie, i wydającą je do licytacji dla ludu Rzplitej. Większa, lecz y sprawna kontrola mogła by może uleczyć koślawości tey idei.