przez Piotr Romanow » 09 lis 2021, 21:18
-Mości Panie Radziwille jestem rad waszej propozycji, nie mniej nie mógłbym zwyczajowo dać sobie pomóc. To ja opuściłem moich ludzi i to ja muszę ich szukać, choćby Bóg mnie posłał na samą Sicz Zaporoską. Nie mniej będę pamiętaj o pańskiej propozycji pomocy.
Towarzysz Pawłow ponownie siadł na koń i wyruszył dalej i dalej na wschód Rzeczypospolitej, aż po jej same krańce, aby odnaleźć swoich dawnych kompanów. Chciał on bowiem zwrócić swoich podkomendnych Hetmanowi, by ocalić swój rycerski honor. Pędził on na swoim czarnym moskalskim wierzchowcu, mijając wsie i miasteczka krańców Ukrainy, aż trafił do samej Siczy, by ponownie ujrzeć małą grupkę wojaków, którzy z nim ruszali. Nie byli oni już tymi samymi żołnierzami, a zwyczajnymi chłopami, których Hryćko Opara i całe gromady tych dzikusów z Zaporoża zapędzili do pracy. Towarzysz nie mogąc patrzeć na ich nieludzkie cierpienia, poszedł do okolicznej stajni, rzucił denarami bitymi na jego włościach w Bialenii i Brodrii w tutejszego stajennego i zabrał mu konie, aby zabrać swoich do domu
II Prezydent IV Republiki Muratyki