Wielkie Królewskie Polowanie
Napisane: 08 sty 2015, 23:09
WIELKIE KRÓLEWSKIE POLOWANIE W WIELKIM KSIĘSTWIE LITEWSKIM
Dwór Ich Miłości po długiej drodze dotarł do Wilna, miejsca jakże odległego i obcego dla południowych oczu Jej Królewskiej Mości. Lecz mimo mrozu i śniegu, których nieczęsto uświadczyć można w słonecznej Walencji, królowa wydawała się pełna szczęścia i ekscytacji. Nie od dziś wiadomo, że Najjaśniejsza Pani Eleonora jest zagorzałą entuzjastką polowań. A litewskie puszcze słyną z wielkiej zwierzyny: żubrów, niedźwiedzi i łosi, które trudno ubić na spalonej słońcem skarlandzkiej ziemi.
Po wjeździe na zamek wileński, Królewska para zmieniła szaty, udała się na posiłek, a następnie oddaliła się do alkowy by nabrać siły przed ulubioną rozrywką Najjaśniejszej Pani. Po pięciogodzinnym odpoczynku, królowa przywołała swoje dwórki i nakazała przynieść swe szaty, których przywiozła ze sobą do Rzeczpospolitej bez liku. Ponownie zdecydowała się na wojskowy frak w kolorze czerwonym oraz piękne sobolowe futra. Napiła się słabego wina i pełna entuzjazmu udała się w stronę dziedzińca, gdzie służba rozpoczęła przygotowywania do królewskich łowów.
Na dziedzińcu rzesze służby oraz stajennych oporządzało przepiękne konie ze stajni królewskich. Stukot końskich kopyt, oraz głośnie szczekanie królewskich ogarów i wyżłów niosło się z wiatrem poza mury zamku wileńskiego. Najjaśniejsza Pani dosiadła swą ulubioną, słynąca z niespotykanej urody klacz siwej maści. Jego Majestat Król dosiadł kasztanowego rumaka z czarną jak sadza grzywą. Para królewska wraz z dworem i szlachtą w otoczeniu gwardii królewskiej oraz dworu opuścili zamek i kierując się w stronę bram miasta wyruszyli w kierunku puszczy.
Po przybyciu kilku kilometrów królewski korowód myśliwski dotarł do pałacyku myśliwskiego, który znajdował się nieopodal wjazdu do puszczy. Wkrótce do pary królewskiej dołączyli pozostali wielmoże. Hałaśliwy korowód ruszył w głąb puszczy. Szlachta jednym głosem woła; "Na co polujemy Najjaśniejszy Panie, Najjaśniejsza Pani!" Królowa pełna ekscytacji odpowiada; "Na niedźwiedzia Waszmoście, na niedźwiedzia !"
Po przybyciu kilku kilometrów królewski korowód myśliwski dotarł do pałacyku myśliwskiego, który znajdował się nieopodal wjazdu do puszczy. Wkrótce do pary królewskiej dołączyli pozostali wielmoże. Hałaśliwy korowód ruszył w głąb puszczy. Szlachta jednym głosem woła; "Na co polujemy Najjaśniejszy Panie, Najjaśniejsza Pani!" Królowa pełna ekscytacji odpowiada; "Na niedźwiedzia Waszmoście, na niedźwiedzia !"
Myśliwski konwój posuwa się w głąb puszczy, a myśliwi zaczynają dąć w rogi. Psy złapały trop- "czują bestię, psy czują niedźwiedzia!" .Obława przyspiesza a psy coraz głośniej obwieszczają, że bestia jest nieopodal. W końcu myśliwska obława dociera do gęstego zagajnika, w którym to psy wypłoszyły z gawry wielkiego i rozwścieczonego niedźwiedzia. Ten w szale zabił 6 psów, po czym uderzył w stronę straży królowej. Koń Najjaśniejszej pani się spłoszył, a ta cudem utrzymała się w siodle. Celny strzał padł od Jego Królewskiej Mość, lecz rozjuszony niedźwiedź nie poległ. Kolejny i zarazem ostatni strzał padł od Hetmana Wielkiego, który odebrał żywot brunatnemu niedźwiedziowi.
Służba i parobkowie zabrali ubite zwierze, a myśliwski korowód ruszył dalej. Tego dnia ubito jednego niedźwiedzia, pięć jeleni, dwa dziki i trzy wilki. Po zakończeniu polowania Para Królewska wraz z współtowarzyszami polowania udali się do dworku myśliwskiego, gdzie biesiadowano całą noc.