Dochodziła już godzina 18:00 gdy w wawelskiej katedrze zbierało się sporo gro osób. Kościół w ten dzień był niezwykle pięknie ozdobiony - ciemnozielone girlandy wiszące przy wejściu i morze kwiatów dookoła ołtarza. Wszyscy w napięciu czekali aż usłyszą dźwięk dzwonka zwiastujący rozpoczęcie się Mszy. Cóż to za okazja że w piątkowy wieczór w katedrze zebrała się najdostojniejsza śmietanka Rzeczypospolitej? Okazja to nie byle jaka - pierwsza msza Xsiędza neoprezbitera Giuseppe von Ausfahrt!
Wtem zabrzmiał dzwonek oznajmiający rozpoczęcie się mszy.
Wtem zabrzmiał dzwonek oznajmiający rozpoczęcie się mszy.
Gdy zestresowany neoprezbiter dotarł do ołtarza, ucałowawszy go rozpoczął liturgię pięknym śpiewem: Introibo ad altare Dei! - szczególnie dla niego ważnym gdyż śpiewanym po raz pierwszy jako kapłan.
Podczas liturgii neoprezbiter wygłosił kazanie na temat kapłaństwa i jego znaczenia. Po homilii nadszedł dla neoprezbitera najważniejszy moment - transsubstancjacja. Kiedy podszedł do ołtarza wierni bacznie mu się przyglądali. Każdy w ciszy i pełnej koncetracji rozważał w swym sercu Boże tajemnice.
Po zakończonej ofierze, nadszedł najważniejszy moment każdej uroczystości prymicyjnej - błogosławieństwo. Do błogosławieństwa podchodzili kolejno kapłani, król, usługujący, najzacniejsi obywatele i pozostali wierni.
Po błogosławieństwie każdy z wiernych otrzymał pamiątkowy obrazek od neoprezbitera.
Na zakończenie zaproszeni goście udali się do sal gościnnych wawelskiej katedry, gdzie biesiadowali długie godziny dzieląc radość z neoprezbiterem.