Konfederacja państw, jako remedium na kryzys aktywności.

Dział obrad delegatów państw biorących udział w Konferencji Wileńskiej.

Re: Konfederacja państw, jako remedium na kryzys aktywności.

Postprzez Isabela de Medici de Caleya » 22 cze 2014, 15:18

Królestwo Ispanii, które przyszło mi reprezentować jest gotowe do dołączenia do zrównoważonego i w pewien sposób ograniczonego procesu integracyjnego Estelli. Ispania jest gotowa na przyjęcie wspólnej waluty, oraz na dołączenie do państw ewentualnie nowokrystalizującej się Wspólnoty Estellańskiej jednak przy zachowaniu jej dotychczasowej suewrenności i niepodległości.

Integracja tak, jednakże nie za wszelką cenę.



 

Re: Konfederacja państw, jako remedium na kryzys aktywności.

Postprzez Norbert I Catalan » 22 cze 2014, 23:51

Konfederacja nic nie da to pewne choć w chwili obecnej RON czy np. Eskwilinia nie widzą innych lepszych rozwiązań ale powiem tak Skarland miewał lepsze, kiepskie a nawet agonalne stany aktywności ale jakoś przetrwał, trzeba po prostu zainwestować w promocję regionu i pokazać zalety państwo istniejących w tym regionie aby potencjalny kandydat na nowego mieszkańca mikronacji zwrócił swą uwagę na Wielką Polondię, Eskwilinię, RON, Skarland itd. a nie na Rotrię, Trizondal czy Sarmację.

Zgodzę się co do potrzeby mocno ograniczonej integracji w pewnych sferach np. gospodarczych jednak z zachowaniem skarlandzkiej waluty (myślę, że system nad którym pracuje umożliwi w bardzo przyjazny sposób wymianę walut), RWPZiB trzeba rozwiązać bo to twór zbędny nastawiony na blokowaniu kontynentu i wymuszający na członkach stosowanie się do czegoś co niekoniecznie musi być w ich interesie, potrzeba nam jak już JKM Piotr nie konfederacji bo ona nas donikąd nie zaprowadzi a potrzeba jeżeli już do organizacji, w która zintegruje państwa ze sobą w taki sposób aby zachowały niepodległość, w końcu integracja państw to nie tylko łączenie się w jeden organizm państwowy a możliwość wspólnego działania na wielu płaszczyznach.

Mówiąc krótko:
Konfederacji stanowczo mówię NIE, mocno ograniczonej integracji mówię TAK :D



Avatar użytkownika
Gość zagraniczny
 
Posty: 80
Dołączył(a): 17 gru 2010, 17:34
Medale: 3
Order Świętego Stanisława (1) Order Przyjaźni i Współpracy I (1) Krzyż Monarchii I (1)

Re: Konfederacja państw, jako remedium na kryzys aktywności.

Postprzez August Medycejski » 24 cze 2014, 14:53

Ekscelencje!

Bardzo dziękujemy za przedstawienie punktu widzenia Krajów, które Ekscelencje reprezentujecie. Mam nadzieję, że delegacje państw, które wciąż przybywają, zabiorą jeszcze w tej sprawie głos. Być może będą to nowe idee, które warto będzie nam wszystkim rozważyć.
Obrazek

(—) August Medycejski
książę na Uniejowie i Janowcu, wojewoda sieradzki,
książę Bari i Salty, profesor historii na Uniwersytecie Krakowskim



Avatar użytkownika
Wojewoda
Wojewoda
 
Posty: 1991
Dołączył(a): 03 gru 2010, 17:12
Medale: 7
Order Orła Białego (1) Order Zasługi RON II (1) Order Świętego Jerzego II (1)
Order Księcia Włodzimierza II (1) Medal Bene Merentibus (1) (1) Medal za Długoletnią Służbę I (1)
Medal 100 lat niepodległości (1)
Godności Kancelaryjne: .
Wykształcenie: Profesor historii

Re: Konfederacja państw, jako remedium na kryzys aktywności.

Postprzez Maksymilian Horoch » 24 cze 2014, 19:50

Uważam, iż Rada Kontynentu to jedyna możliwa do przyjęcia alternatywa względem proponowanej Konfederacji, która może zintegrować państwa regionu i zachować ich pełną suwerenność.
(-) Maksymilian książę Horoch
Kanclerz Królestwa Agurii
Generał major Wojsk Rzeczpospolitej


Obrazek
Obrazek



Avatar użytkownika
Gość zagraniczny
 
Posty: 135
Dołączył(a): 16 paź 2012, 13:06
Wykształcenie: średnie

Re: Konfederacja państw, jako remedium na kryzys aktywności.

Postprzez Marcin von Biberstein-Krasicki » 30 cze 2014, 09:50

Na jednym serwerze można założyć kilka, kilkanaście forów (przenieść obecnie istniejące) i zintegrować je na jednym forum centralnym. Rozwiązanie podobne było już stosowane.

Co do w/w obaw powiem tak: czy lepszym rozwiązaniem jest powolne znikanie pojedynczych mikronacji?



Avatar użytkownika
Gość zagraniczny
 
Posty: 46
Dołączył(a): 02 mar 2012, 19:39
Wykształcenie: brak

Re: Konfederacja państw, jako remedium na kryzys aktywności.

Postprzez Tomasz Anter » 30 cze 2014, 20:51

Wasza Wysokość!
Wszyscy tutaj zebrani!

Jako jeden z pomysłodawców pomysłu Konfederacji pozwolę odpowiedzieć na kilka podnoszonych tutaj uwag które w mojej ocenie są nietrafne.

1.Pojedyńczy przykład Mikrosławi w żaden sposób nie może być argumentem. Równie dobrze można by wskazać dowolne, niezrzeszone państwo w kryzysie aktywnościowym i powiedzieć że to jest dowód na to że nie bycie w konfederacji szkodzi.

2.Ryzyku że ludniejsze państwa przegłosują "resztę" można zapobiec na przykład wprowadzając zasadę że jedno państwo-jeden głos, albo na przykład stosując system podwójnej większości (http://pl.wikipedia.org/wiki/Podw%C3%B3jna_wi%C4%99kszo%C5%9B%C4%87) lub jakąś jego modyfikację.

3.Odniosę się do słów JW Norberta "Wiele społeczności w jednym państwie to wg. mnie mieszanka wybuchowa.". I o to chodzi! Sam fakt funkcjonowania w konfederacji sprzecznych interesów generował by pewną aktywność.
Tomasz Anter
Ministerstwo Spraw Zagranicznych Rzeczpospolitej Eskwilińskiej



Gość zagraniczny
 
Posty: 24
Dołączył(a): 25 lis 2012, 19:02
Wykształcenie: brak

Re: Konfederacja państw, jako remedium na kryzys aktywności.

Postprzez Norbert I Catalan » 01 lip 2014, 00:50

Konfederacja to pomysł nie realny zważywszy na okoliczności.
Państwa w stanie agonalnym jak Ispania, czy przechodząca przez ostry kryzys RON, Eskwilinia czy upadła Wielka Polondia i Francja nie stworzą dobrego aktywnego organizmu państwowego w efekcie końcowym będziemy mieli to samo czyli państwo z kryzysem aktywności.

Fakt, że nowe państwo zajmie pół kontynentu nie uczyni z niego bardziej atrakcyjnego. Twory wewnątrz konfederacji również nie będą ze sobą współpracować i raczej będą się zajmować własnymi sprawami a jedynymi ogniwami spajającymi będzie głowa państwa, rząd i parlament, które będą o sobie co jakiś czas przypominać.

Sens tworzenia takich państw jest wtedy jeżeli łączy się państwa w miarę spójne kulturowo jak np. Federacja Al Rajn (o ile dobrze kojarzę to większość podmiotów federacji była w przeszłości niezależnymi państwami),
Destrukcyjne działanie takich związków mamy np. w przypadku RSiT w ramach Sarmacji jako jednostka samorządowa się sprawdzała, gdy nastały czasy niepodległości twór ten istniał dość krótko by podzielić się na dwa niepodległe państwa przy czym Sclavinia nie dała rady i szybko wróciła z podkulonym ogonem pod opiekę Sarmacji.

Konfederacja nie przetrwa bo nie jest receptą na kryzys aktywności i nie tylko Vaarland ewidentnie sobie z tym problemem nie radzi. Proponowana koncepcja powstania Rady Vaarlandu i Antyry mogła by skupić się na promowaniu regionu nie tylko wewnątrz mikronacji np. forum.mikronacje.info, ale też szerzej np. banery promocyjne, które można umieszczać na stronach, blogach a nawet sięgnąć po reklamy googla. Rada szybciej według mnie zareaguje na problemy państw niż konfederacja, którą trzeba zbudować (strona, forum, serwer, prawo itd.).
Zresztą zwolenników tworzenia konfederacji chyba ubywa.



Avatar użytkownika
Gość zagraniczny
 
Posty: 80
Dołączył(a): 17 gru 2010, 17:34
Medale: 3
Order Świętego Stanisława (1) Order Przyjaźni i Współpracy I (1) Krzyż Monarchii I (1)

Re: Konfederacja państw, jako remedium na kryzys aktywności.

Postprzez 53 van Scharfschuetze » 02 lip 2014, 21:20

Witam serdecznie. Zacząłem się rozpisywać w sąsiednim dziale aż zrozumiałem, że przecież on nie dotyczy mojego kontynentu, więc pozwolę sobie zabrać głos tutaj. :)

Konfederacja była pierwszym pomysłem. Ale przecież po to są dyskusje, żeby słuchać się wzajemnie i wypracować dobry efekt. Przede wszystkim trzeba by się zastanowić jaki chcemy osiągnąć cel, bo nadmuchane hasła typu "szeroko zakrojona współpraca gospodarcza i kulturalna" nie znaczą w konkluzji nic.
Należy się zastanowić jakie problemy mają kraje wymierające i jak wspólnymi siłami moglibyśmy je rozwiązać/rozwiązywać...

Moim zdaniem jedną z większych bolączek państw, które znajdują się na skraju istnienia, jest przede wszystkim depopulacja, a co za tym idzie - brak osób mogących piastować konstytucyjne funkcje w państwach. Powoduje to polityczny paraliż funkcjonalny i przez to państwa de facto przestają działać jako państwa.
Jeśli na przykład państwo utraciło główną władzę - nie ma parlamentu, prezydenta, czy króla, a prawo nie daje możliwości po pierwsze wyboru nowych władz a po drugie - zmiany prawa, kraj, mimo aktywnych członków (zapewne w niewielkiej ilości) nie jest w stanie prowadzić żadnej polityki i zamyka się w sobie, zaś cała aktywność ogranicza się do pogaduszek. Tylko czy to jeszcze jest państwo ?
Pomińmy fakt, że nikt już pewnie nie zajmuje się prawem, finansami, a polityka zagraniczna leży i kwiczy.

Może niekoniecznie efektem tej konferencji powinna być konfederacja, ale jakaś organizacja, czy rada (przyjmę dalej tę roboczą nazwę), która mogłaby pomagać upadającym krajom utrzymać się "na rynku".

Moje założenia są takie:
1. Każde państwo członkowskie wybiera jednego delegata (najlepiej, by wybierali go mieszkańcy, bo jeśli są kraje, w których brak jest osób funkcyjnych, władzy, mogłoby to sparaliżować przeprowadzenie wyborów i udział w Radzie). Członkowie wybierają spośród siebie kadencyjny zarząd, albo można na przykład prezesowanie zorganizować na zasadach prezydencji UE, że państw po kolei zarządzają Radą.

2. Rada podejmuje decyzje w sprawach zgłoszonych przez członków w sprawach ich państw, lub w sprawach działania Rady.
3. Rada posiada forum, na którym chętne państwa mogą funkcjonować, ale nie ma przymusu. Chodzi mi o to, że jeśli jest jedna, czy dwie osoby w państwie, które mają jakiś problem ze swoim forum, mogą przenieść działalność państwa na forum rady. A w każdej chwili, jeśli na przykład państwo stanie na nogi, może się odłączyć i iść na forum odrębne.
4. Jeśli Państwo jest sparaliżowane (np. brak władz, prawo uniemożliwia powołanie nowych i działalność państwa stoi w martwym punkcie), Rada moim zdaniem powinna mieć możliwość ustanowienia tymczasowych (do czasu powrotu legalnej władzy) praw umożliwiających rozwiązanie takiego klinczu. Istnieje też możliwość, by państwo (oczywiście na wniosek delegata tego państwa) zarządzane było przez Radę. tylko podkreślam - każde rozwiązanie powinno zostać zaakceptowane przez delegata państwa (działającego samodzielnie lub konsultującego się z władzą państwa lub z pozostałymi mieszkańcami). Może być przecież sytuacja, że mieszkańcy nie będą czuli się na siłach by zarządzać państwem, wtedy Rada byłaby władzą tymczasową. Oczywiście Rada powinna działać w interesie swoich członków i dla ich dobra.
5. Rada mogłaby podjąć czynności do ujednolicenia albo skorelowania systemów finansowych - na przykład wymienialność waluty tak, aby możliwe było jednolite wspieranie finansowe lub prowadzenie transakcji między państwami członkowskimi. (oczywiście jeśli ktoś się na tym zna).
6. Takie rzeczy jak pomysły na integrację kulturalną, sportową, gospodarczą, to już oczywistość. Myślę, że byłoby o wiele weselej gdyby jakieś państwo organizując jakieś wydarzenie, konkurs, zawody, dało poprzez Radę znać pozostałym członkom, także państw upadających (np. z jednym mieszkańcem) o takim przedsięwzięciu. Im więcej osób do zabawy - tym lepiej. W chwili obecnej oferty są kierowane tylko do wybranych państw a pozostałe dowiadują się o tym po czasie albo w ogóle. Proste rozwiązanie: Dział "Ogłoszenia" z podkategoriami Kultura, Sport itd...

Tyle przychodzi mi do głowy na gorąco. Myślę, że punktów i tematów mogłoby być więcej gdyby kraje przedstawiłyby swoje problemy...
"Rada" zaś byłaby organem w którym można by stosować wymianę dobrych praktyk. Jeśli jednemu coś się uda - inni mogliby iść w jego ślady i zastosować dobre rozwiązania u siebie, jeśli oczywiście by tego chcieli. Bardziej współpraca i dobrowolność niż konkurencja czy nakaz.

Uwazam jednak, że Rada powinna być organem wspierającym kraje z problemem a nie być platformą do zakładania nowych organizacji państwowych. Mogłoby się skończyć to tym, że gimnazjum przyjdzie na forum Rady i założy sobie 200 jednoosobowych mikronacji. Należałoby ustalić minimalny okres istnienia mikronacji, która mogłaby stać się członkiem Rady.

Jak coś jeszcze przyjdzie mi do głowy... to pozwolę sobie... :)



 

Re: Konfederacja państw, jako remedium na kryzys aktywności.

Postprzez Piotr Pawłowicz » 03 lip 2014, 12:55

53 van Scharfschuetze napisał(a):Jeśli na przykład państwo utraciło główną władzę - nie ma parlamentu, prezydenta, czy króla, a prawo nie daje możliwości po pierwsze wyboru nowych władz a po drugie - zmiany prawa, kraj, mimo aktywnych członków (zapewne w niewielkiej ilości) nie jest w stanie prowadzić żadnej polityki i zamyka się w sobie, zaś cała aktywność ogranicza się do pogaduszek. Tylko czy to jeszcze jest państwo ?


Ekscelencjo, bardzo słuszne pytanie. Myślę iż większość osób rozważających ten problem uzna, iż ciągłość władzy została w takim przypadku przerwana. Jeśli mieszkańcy (obywatele) tego kraju nie są w stanie zorganizować się od nowa i ustanowić przez siebie nową władzę, państwowość tego kraju w świetle prawa ustaje. Jedna, dwie lub nawet trzy osoby to nie jest państwo. Można przyjąć, iż stanowią one grupę etniczną czy nawet wymierający naród, ale bez władz państwowych nie stanowią one państwa.

53 van Scharfschuetze napisał(a):Jeśli Państwo jest sparaliżowane (np. brak władz, prawo uniemożliwia powołanie nowych i działalność państwa stoi w martwym punkcie), Rada moim zdaniem powinna mieć możliwość ustanowienia tymczasowych (do czasu powrotu legalnej władzy) praw umożliwiających rozwiązanie takiego klinczu. Istnieje też możliwość, by państwo (oczywiście na wniosek delegata tego państwa) zarządzane było przez Radę.


Ekscelencjo, szczerze mówiąc to nie wyobrażam sobie sytuacji w której Rada jest wyposażona w takie uprawnienia, bo na jakiej podstawie prawnej miałaby wchodzić w kompetencje organu ustawodawczego lub wykonawczego danego państwa, skora sami mieszkańcy tego kraju nie posiadaliby podstaw prawnych do podjęcia takich działań. Również delegat tego państwa nie posiadałby umocowań prawnych do reprezentowania swego kraju, a co najwyżej grupy osób go zamieszkujących. Uważam, iż działania Rady nie powinny iść w kierunku ustanawiania praw (nawet przejściowych) czy też przejmowania zarządu i kontroli nad jakimkolwiek państwem, tylko motywowaniu obywateli takiego kraju do podjęcia działań zmierzających do ustanowienia nowych władz państwa.

Na szczęście nie jest jest prawdą, iż jakieś państwo sparaliżowane przez zanik legalnych władz musi ulec unicestwieniu. Pamiętajmy, iż suwerenem każdego państwa są jego obywatele. To oni w sytuacji utraty ciągłości władz mają wyłączne prawo powołania nowych, tymczasowych władz państwowych, zmiany prawa i ukonstytuowania się legalnej władzy. Jeśli zabraknie woli takiego działania, to ani Rada, ani nikt inny takiego państwa nie uratuje. Nie widzę też najmniejszego sensu w podtrzymywaniu pozorów istnienia jakiegokolwiek państwa (choćby z długim stażem), którego liczba obywateli spadła poniżej trzech i/lub nie są oni w stanie utworzyć jakiegokolwiek organu władzy państwowej. Chyba że faktycznie zaczniemy uznawać państwa jednoosobowe.
Piotr Konstanty Petrowicz Catalan



Avatar użytkownika
Gość zagraniczny
 
Posty: 55
Dołączył(a): 18 wrz 2013, 09:01
Medale: 1
Ord Przyjaźni i Współpracy III (1)
Wykształcenie: średnie

Re: Konfederacja państw, jako remedium na kryzys aktywności.

Postprzez 53 van Scharfschuetze » 03 lip 2014, 22:26

Piotr Konstanty Petrowicz napisał(a):Również delegat tego państwa nie posiadałby umocowań prawnych do reprezentowania swego kraju, a co najwyżej grupy osób go zamieszkujących.

Na szczęście nie jest jest prawdą, iż jakieś państwo sparaliżowane przez zanik legalnych władz musi ulec unicestwieniu. Pamiętajmy, iż suwerenem każdego państwa są jego obywatele. To oni w sytuacji utraty ciągłości władz mają wyłączne prawo powołania nowych, tymczasowych władz państwowych, zmiany prawa i ukonstytuowania się legalnej władzy. Jeśli zabraknie woli takiego działania, to ani Rada, ani nikt inny takiego państwa nie uratuje. Nie widzę też najmniejszego sensu w podtrzymywaniu pozorów istnienia jakiegokolwiek państwa (choćby z długim stażem), którego liczba obywateli spadła poniżej trzech i/lub nie są oni w stanie utworzyć jakiegokolwiek organu władzy państwowej. Chyba że faktycznie zaczniemy uznawać państwa jednoosobowe.


Cóż, skoro delegat miałby reprezentować grupę etniczną , a nie kraj, skoro dwu- trzyosobowe państwa bez władz nie byłyby państwami, to komu mielibyśmy pomagać ? Państwom, które dobrze sobie radzą ?
Ostatnio przez jakiś czas Monarchia Austro-Węgier kompletnie świeciła pustkami. Bywał czasem, raz na dwa tygodnie jeden obywatel. Czy mieliśmy uznać, że MAW umarła ? Teraz staje na nogi. Nowa strona, forum, aktywność... Może upadające państwa właśnie potrzebują wsparcia a nie krzyżyka na mogile ? Być może przesadziłem z prawami, ale doradztwo prawne i wsparcie dla takich osamotnionych mieszkańców to moim zdaniem potrzebna rzecz.
Co do motywowania mieszkańców - zgadzam się. Trzeba to robić. Choć boję się, że pojawią się hasła, które samemu przyszło mi kiedyś słyszeć : "Olej tę yoyonację, to nie państwo, choć lepiej do naszego wielkiego, wspaniałego państwa". Bo, zwrócę uwagę, że to jest żadna pomoc :)



 

Poprzednia stronaNastępna strona

kuchnie na wymiar kalwaria zebrzydowska

Powrót do Konferencja Wileńska

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość