Witam serdecznie. Zacząłem się rozpisywać w sąsiednim dziale aż zrozumiałem, że przecież on nie dotyczy mojego kontynentu, więc pozwolę sobie zabrać głos tutaj.
Konfederacja była pierwszym pomysłem. Ale przecież po to są dyskusje, żeby słuchać się wzajemnie i wypracować dobry efekt. Przede wszystkim trzeba by się zastanowić jaki chcemy osiągnąć cel, bo nadmuchane hasła typu "szeroko zakrojona współpraca gospodarcza i kulturalna" nie znaczą w konkluzji nic.
Należy się zastanowić jakie problemy mają kraje wymierające i jak wspólnymi siłami moglibyśmy je rozwiązać/rozwiązywać...
Moim zdaniem jedną z większych bolączek państw, które znajdują się na skraju istnienia, jest przede wszystkim depopulacja, a co za tym idzie - brak osób mogących piastować konstytucyjne funkcje w państwach. Powoduje to polityczny paraliż funkcjonalny i przez to państwa de facto przestają działać jako państwa.
Jeśli na przykład państwo utraciło główną władzę - nie ma parlamentu, prezydenta, czy króla, a prawo nie daje możliwości po pierwsze wyboru nowych władz a po drugie - zmiany prawa, kraj, mimo aktywnych członków (zapewne w niewielkiej ilości) nie jest w stanie prowadzić żadnej polityki i zamyka się w sobie, zaś cała aktywność ogranicza się do pogaduszek. Tylko czy to jeszcze jest państwo ?
Pomińmy fakt, że nikt już pewnie nie zajmuje się prawem, finansami, a polityka zagraniczna leży i kwiczy.
Może niekoniecznie efektem tej konferencji powinna być konfederacja, ale jakaś organizacja, czy rada (przyjmę dalej tę roboczą nazwę), która mogłaby pomagać upadającym krajom utrzymać się "na rynku".
Moje założenia są takie:
1. Każde państwo członkowskie wybiera jednego delegata (najlepiej, by wybierali go mieszkańcy, bo jeśli są kraje, w których brak jest osób funkcyjnych, władzy, mogłoby to sparaliżować przeprowadzenie wyborów i udział w Radzie). Członkowie wybierają spośród siebie kadencyjny zarząd, albo można na przykład prezesowanie zorganizować na zasadach prezydencji UE, że państw po kolei zarządzają Radą.
2. Rada podejmuje decyzje w sprawach zgłoszonych przez członków w sprawach ich państw, lub w sprawach działania Rady.
3. Rada posiada forum, na którym chętne państwa mogą funkcjonować, ale nie ma przymusu. Chodzi mi o to, że jeśli jest jedna, czy dwie osoby w państwie, które mają jakiś problem ze swoim forum, mogą przenieść działalność państwa na forum rady. A w każdej chwili, jeśli na przykład państwo stanie na nogi, może się odłączyć i iść na forum odrębne.
4. Jeśli Państwo jest sparaliżowane (np. brak władz, prawo uniemożliwia powołanie nowych i działalność państwa stoi w martwym punkcie), Rada moim zdaniem powinna mieć możliwość ustanowienia tymczasowych (do czasu powrotu legalnej władzy) praw umożliwiających rozwiązanie takiego klinczu. Istnieje też możliwość, by państwo (oczywiście na wniosek delegata tego państwa) zarządzane było przez Radę. tylko podkreślam - każde rozwiązanie powinno zostać zaakceptowane przez delegata państwa (działającego samodzielnie lub konsultującego się z władzą państwa lub z pozostałymi mieszkańcami). Może być przecież sytuacja, że mieszkańcy nie będą czuli się na siłach by zarządzać państwem, wtedy Rada byłaby władzą tymczasową. Oczywiście Rada powinna działać w interesie swoich członków i dla ich dobra.
5. Rada mogłaby podjąć czynności do ujednolicenia albo skorelowania systemów finansowych - na przykład wymienialność waluty tak, aby możliwe było jednolite wspieranie finansowe lub prowadzenie transakcji między państwami członkowskimi. (oczywiście jeśli ktoś się na tym zna).
6. Takie rzeczy jak pomysły na integrację kulturalną, sportową, gospodarczą, to już oczywistość. Myślę, że byłoby o wiele weselej gdyby jakieś państwo organizując jakieś wydarzenie, konkurs, zawody, dało poprzez Radę znać pozostałym członkom, także państw upadających (np. z jednym mieszkańcem) o takim przedsięwzięciu. Im więcej osób do zabawy - tym lepiej. W chwili obecnej oferty są kierowane tylko do wybranych państw a pozostałe dowiadują się o tym po czasie albo w ogóle. Proste rozwiązanie: Dział "Ogłoszenia" z podkategoriami Kultura, Sport itd...
Tyle przychodzi mi do głowy na gorąco. Myślę, że punktów i tematów mogłoby być więcej gdyby kraje przedstawiłyby swoje problemy...
"Rada" zaś byłaby organem w którym można by stosować wymianę dobrych praktyk. Jeśli jednemu coś się uda - inni mogliby iść w jego ślady i zastosować dobre rozwiązania u siebie, jeśli oczywiście by tego chcieli. Bardziej współpraca i dobrowolność niż konkurencja czy nakaz.
Uwazam jednak, że Rada powinna być organem wspierającym kraje z problemem a nie być platformą do zakładania nowych organizacji państwowych. Mogłoby się skończyć to tym, że gimnazjum przyjdzie na forum Rady i założy sobie 200 jednoosobowych mikronacji. Należałoby ustalić minimalny okres istnienia mikronacji, która mogłaby stać się członkiem Rady.
Jak coś jeszcze przyjdzie mi do głowy... to pozwolę sobie...