Krzysztof Lubomirski z I i II Rotą Hajduków rodu von Tauer
Dwie roty hajduków pod panem Lubomirskim spokojnie przemieszczały się lasem w stronę Bydgoszczy. pan Krzysztof był pewny siebie, w końcu poprzednią bitwę wygrał. Tę pewnie też mu się uda, zwłaszcza że dysponuje ponad dwukrotną przewagą liczebną nad wrogiem - co prawda to Husaria, ale jednak 250 luf samopałów jego piechoty robi piorunujące wrażenie.
Tymczasem jednostka Husarii rodu von Tauer ustawiła się na błoniach pod Bydgoszczą. Jan von Vincis-Kazakov wyczekiwał na wroga. Wiedział, że aby obronić honor swego rodu musi tę potyczkę wygrać.
Gdy tylko siły pana Lubomirskiego wyszły z lasu, żołnierze zobaczyli Husarzy ustawionych w klin. Pan Krzysztof, ufny w siłę prochu i kuli zakrzyknął:
- Feuer!- dając tym samym znak do otwarcia ognia.
Pan von Vincis-Kazakov, słysząc jak kule świszczą mu koło uszu, dobył szabli i rozkazał doboszowi grać do szarży.
W tym samym czasie Hetman Sebastian von Tauer, który przyglądał się walce z nieodległego wzgórza, gdy patrzył na szarże Husarii stwierdził że czegoś mu brakuje... Po chwili zrozumiał czego brak - łopoczącego sztandaru. Tak, będzie musiał takowy ufundować. Tymczasem lawina skrzydlatych jeźdźców zwaliła się na hajduków. Ci, pękli i zaczęli uciekać w stronę lasu. Daremne były wysiłki pana Lubomirskiego. Hajducy zatrzymali się dopiero w lesie, pod osłoną drzew, lecz nim zdążyli załadować nowe ładunki, Husarze, już bez kopii lecz zbrojni w koncerze, wjechali w las i poczęli kuć nimi hajduków. Kilku padło rannych, a reszta, już na dobre, rozpierzchła się w lęku i trwodze.
-Hura!-poczęli wołać Husarze-wiwat Hetman, wiwat pan von Vicis!
Sam pan Jan nie przestawał podkręcać wąsa. Cieszył się bardzo z wygranej.
Mechanicznie:
1 wybrałem tablicę 7
2 pan von Vincis wybrał 6
3 pan Lubomirski wybrał 2
4 po zsumowaniu: b. Husari 10+2=12
bitność hajduków: 4+4=8 organizacja: 3+2=5
zatem Husaria wygrała, lecz nie udało jej się doszczętnie rozbić przeciwnika.
Dziękuję za grę.