Drodzy Bracia,
niezmiernie cieszę się, że mogliśmy w końcu spotkać się w tym miejscu, aby dać początek nowej wspólnocie. Będzie to trudna i długa droga, lecz wierzę, że owocna.
Przechodząc jednak do sedna, podzielam zdanie brata Gagika niemalże w każdej kwestii, którą poruszył, czy to w powyższym poście, czy to w swoim ostatnim artykule. Przede wszystkim brakuje nam aktywności duchownych i przywiązania do swoich diecezji, dlatego konieczne są regularne uroczystości i kreatywne wątki narracyjne. Można organizować pielgrzymki do ważnych miejsc dla naszej wspólnoty (katedr, bazylik, etc.). Warto także, oprócz zakupu świątyni w systemie gospodarczym, opisać proces jej budowy tak, aby każdy z duchownych i świeckich mógł dołożyć swoją cegiełkę, np. poprzez ofiarowanie obrazu lub chociażby dzwonu, który później umieścimy na pamiątkę w opisie świątyni ze wzmianką o ofiarodawcy. Można też przedyskutować i podjąć decyzję wspólnie z wiernymi o wyborze wezwania danej katedry. To tylko kilka propozycji, które na szybko przyszły mi na myśl.
To, na co zwróciłbym dodatkowo uwagę, to uproszczenie. Nie są nam potrzebne aż tak długie ceremoniały jak te rotryjskie. Piękno dostrzeżmy w prostocie, przynajmniej w kwestiach formalnych. Nie stawiałbym również wielkich wymagań przed kandydatami do nominacji kapłańskiej - rozważmy kwestię celibatu; nie wymagajmy zdawania egzaminów w seminarium (dwutygodniowy staż w wybranej przez siebie diecezji w zupełności wystarczy); zamiast długich inwestytur wprowadziłbym konieczność złożenia jedynie przysięgi przed biskupem/katolikosem. Jestem też przeciwnikiem rozbudowanej hierarchii. Wystarczą nam diakoni, prezbiterzy i biskupi, funkcje reprezentacyjne sprawowałby - według koncepcji brata Gagika - obierany na okres jednego roku katolikos, a istotną rolę dzierżyłby synod, złożony ze wszystkich świeckich i duchownych.
To oczywiście bardzo wstępne uwagi. Proponuję jednak wybrać jeden konkretny wątek, na którym wszyscy skupimy swoją uwagę, omówimy szczegóły i uzgodnimy wersję konsensualną, a następnie przejdziemy do kolejnego. Myślę że to usprawni nasze obrady i uczyni je czytelnymi.
niezmiernie cieszę się, że mogliśmy w końcu spotkać się w tym miejscu, aby dać początek nowej wspólnocie. Będzie to trudna i długa droga, lecz wierzę, że owocna.
Przechodząc jednak do sedna, podzielam zdanie brata Gagika niemalże w każdej kwestii, którą poruszył, czy to w powyższym poście, czy to w swoim ostatnim artykule. Przede wszystkim brakuje nam aktywności duchownych i przywiązania do swoich diecezji, dlatego konieczne są regularne uroczystości i kreatywne wątki narracyjne. Można organizować pielgrzymki do ważnych miejsc dla naszej wspólnoty (katedr, bazylik, etc.). Warto także, oprócz zakupu świątyni w systemie gospodarczym, opisać proces jej budowy tak, aby każdy z duchownych i świeckich mógł dołożyć swoją cegiełkę, np. poprzez ofiarowanie obrazu lub chociażby dzwonu, który później umieścimy na pamiątkę w opisie świątyni ze wzmianką o ofiarodawcy. Można też przedyskutować i podjąć decyzję wspólnie z wiernymi o wyborze wezwania danej katedry. To tylko kilka propozycji, które na szybko przyszły mi na myśl.
To, na co zwróciłbym dodatkowo uwagę, to uproszczenie. Nie są nam potrzebne aż tak długie ceremoniały jak te rotryjskie. Piękno dostrzeżmy w prostocie, przynajmniej w kwestiach formalnych. Nie stawiałbym również wielkich wymagań przed kandydatami do nominacji kapłańskiej - rozważmy kwestię celibatu; nie wymagajmy zdawania egzaminów w seminarium (dwutygodniowy staż w wybranej przez siebie diecezji w zupełności wystarczy); zamiast długich inwestytur wprowadziłbym konieczność złożenia jedynie przysięgi przed biskupem/katolikosem. Jestem też przeciwnikiem rozbudowanej hierarchii. Wystarczą nam diakoni, prezbiterzy i biskupi, funkcje reprezentacyjne sprawowałby - według koncepcji brata Gagika - obierany na okres jednego roku katolikos, a istotną rolę dzierżyłby synod, złożony ze wszystkich świeckich i duchownych.
To oczywiście bardzo wstępne uwagi. Proponuję jednak wybrać jeden konkretny wątek, na którym wszyscy skupimy swoją uwagę, omówimy szczegóły i uzgodnimy wersję konsensualną, a następnie przejdziemy do kolejnego. Myślę że to usprawni nasze obrady i uczyni je czytelnymi.