Gdy wszystko było już gotowe, kat miejski wszystko dokładnie sprawdził.
Popołudniem straż miejska oraz królewska otoczyła miejsce skazań, by ludzie nie byli zbyt blisko, jednocześnie by mogli obserwować "widowisko". Wśród przyglądających się, byli obecni szlachcice, w tym król Jegomość oraz Jego kancelaria. Wnet rozległ się szum, albowiem prowadzono skazańca.
Kiedy stanął ten na którym miano wykonać wyrok, sędzia sądowy, Samuel Radziwiłł, stanął na podwyzszeniu i przeczytał pismo-
Sąd grodzki, mocą dekretu królewskiego uznał Józefa Wilhelma Potockiego oraz, co wyszło na jaw, jego brata śp. Michała Jerzego Potockiego za winnych podszywania się pod inne osoby, spełniającego znamiona czynu, jakim jest kloning. Czyny ich ujawnione w opinii sądu kwalifikowane być mogą jako zdrada stanu, której winni są skazani. W związku z tym skazuje się ich na karę Infamii i konfiskaty majątku, a w wypadku pana Józefa Wilhelma Potockiego także śmierci poprzez powieszenie.
Następnie wprowadzono skazanego na podwyższenie, i już wkrótce Józef Wilhelm Potocki stanął twarzą przy zwisającym sznurze.
Do skazanego podszedł kat, założył pętlę wokół szyi mężczyzny, zacisnął, odszedł na kilka kroków. Spojrzał ku woznemu, który skinął lekko głową...
Upłynęło kilka chwil, a ludzie zaczęli się powoli rozchodzić do swoich domostw...