Strona 1 z 1

Jarmark Pomorski w Gdańsku

PostNapisane: 20 gru 2016, 19:22
przez Mateusz von Wolfenstein
Pòmòrsczi Jôrmark
w Gduńsku



XX XII Anno Domini MMXVI


Obrazek


Rankiem dnia dwudziestego grudnia Anno Domini dwa tysiące szesnaście, w gdańskiej Złotej Bramie stanął jeden z rajców Rady Miast Królewskich, a w ręku trzymał zapieczętowany dokument. Rajca chcąc uwagę gdańszczan na sobie skupić począł wołać wniebogłosy, iże wieść radosną ma do przekazania. Zadziwieni ów sytuacją mieszkańcy miasta z wolna zbierali się kupą wokół niego, co rusz innych mieszczan przywołując aby ujrzeli cóż to się w Złotej Bramie dzieje. Kiedy gromada kupców, mieszczan, szlachty i handlarzy wszelkiej maści, gęsto rajcę otoczyła, złamał on pieczęć i donośnym głosem odczytał:

Wolą Rady Miast Królewskich Najjaśniejszej Rzeczypospolitej jest aby w Gdańsku, który z handlu wielce słynie, tradycję jarmarkową zapoczątkować. Przeto My, jako mieszczan reprezentanci, wszem i wobec ogłaszamy otwarcie pierwszego Jarmarku Pomorskiego, który winien być rozsławiony wśród całej społeczności kupieckiej miasta Gdańska. Nakazujemy zatem aby wszyscy kupcy i handlarze, niezależnie od statusu majątkowego, rychło stragany swe i stoiska w Głównym Mieście rozstawili, co by w południe ów jarmark mógł się oficjalnie rozpocząć. Władze miejskie już powiadomione zostały żeby nad przygotowaniami i przebiegiem jarmarku bacznie czuwać. Liczymy, że brać handlorzy ociągać się nie będzie i towary spod swej ręki jak najrychlej oczom kupieckim wystawi.



Po tych słowach wszyscy handlarze gdańscy, jak jeden mąż, popędzili spod Złotej Bramy wprost do swych spichlerzy i domowych magazynów. Z gdańskich kamienic wynosili tyle dóbr ile tylko unieść mogli i czym prędzej do Głównego Miasta zdążali gdzie już część ich towarzyszy się rozgościła. Tak oto w południowej porze cały Gdańsk wrzał od wszelkiej maści bibelotów, drogocennej biżuterii i ekskluzywnych towarów.

Obrazek


Twórcy ludowi prezentowali swe rzemiosło poprzez ekspozycję wyrobów rękodzielniczych na straganach rozstawionych na terenie Głównego Miasta. Całe masy twórców tradycyjnych nie tylko z Pomorza, ale i całej Rzplitej, próbowało sprzedać swe wyroby. Jarmark rękodzielniczy to nie tylko handel towarem, ale przede wszystkim prezentacja tradycji rękodzieła i sztuki ludowej. Na straganach, aż roiło się od haftów, wyrobów garncarskich, ceramiki, rzeźb ludowych siekierą ciosanych lubo wykonywanych dłutem. Rzeźby w glinie, malarstwo ludowe na szkle i na płótnie, ikony, wyroby kowali, wikliniarzy, plecionkarzy przyciągały wzrok niemal każdego kto koło nich przechodził! Bogactwo wyrobów ukazywało różnice i podobieństwa panujące na ziemiach Rzplitej. Można było podziwiać i porównywać wzory pomorskie, polskie, litewskie, ruskie, a nawet inflanckie. Jedne kwieciste i barwne, inne geometryczne i zakończone koronką.

Obrazek


Rzemieślnicy prowadzili warsztaty malowania na szkle, garncarskie, tkackie, sitarskie, plastyki obrzędowej czy plecionkarskie – wyplatania ze słomy, wikliny i siana różnego rodzaju przedmiotów użytkowych oraz takich, które pełnią jedynie funkcję dekoracyjną, i wiele innych. Ponadto prezentowano również techniki drzeworytnicze oraz wykonywanie pieczęci. Mistrzowie fachu, ku uciesze szlachty i mieszczan, wyrabiali tłoki pieczętne i ich odciski, a także drzeworyty z różnymi motywami. Kowale prezentowali przebieg procesu menniczego, na który składa się rozgrzewanie metalu, kucie, rozklepywanie na blachę, wycinanie krążków i wreszcie wybijanie monet. Bywało nawet tak, że gdy jakiś kupiec rzucił ze swej kiesy małą darowizną dla kowala to ten obdarował go wybita monetą pamiątkową z jarmarku!

Obrazek


Wielką atrakcją dla możnych Ichmościów było również jadło oraz napitek, które swymi zapachami skusiły nie jednego! Wszak bywały takie sytuacje, że szlachcianka swego męża musiała siłą od ławy odczepiać, bo gdy ten skosztował zacnej golonki w miodzie to nawet na widok samego Tatarzyna by się z miejsca nie ruszył. Potrawy różne na stołach i straganach gościły. A to wędzonki, a to sery, czy choćby dziczyzna na ogniu przyrządzana. Ponadto wina, nalewki i miody wszelkiej maści. Trójniaki, dwójniaki, czego to dusza zapragnie!

Obrazek


Także i różnoracy wieszcze oraz powróżnicy oferowali swe usługi uczestnikom jarmarku. Przy pomocy węzłów, fusów, czy choćby ludzkiej ręki wróżyli miłość, wzbogacenie. Ba! Nawet zyskanie godności królewskiej! Przyjezdni ochoczo z ich usług korzystali chcąc wywiedzieć się jaki to los ich czeka. Jednak owi wieszcze długo się zarobkiem nie nacieszyli, gdyż duchowni gdańscy bacznie ich sztuczki obserwowali i rychło władze miejskie zawiadomili. Gdańskie straże natychmiast przepędziły oszustów, którzy swymi praktykami drwili z Boga i proroczych zdolności, które jedynie za sprawą Niebios śmiertelnicy zyskać mogli.

Obrazek

Re: Jarmark Pomorski w Gdańsku

PostNapisane: 21 gru 2016, 20:14
przez Maurycy Orański
Na jarmarku w przerwie sejmu bawił pan Ostrogski-Radziwiłł który już od pewnego czasu rozglądał się za arrasami do swego pałacu. Zakupił je u pewnego kupca z Antwerpii.
Obrazek
Obrazek