Partie polityczne - tak czy nie?

[Karol Radziwiłł]

Pragniemy rozpocząć dyskusję na temat podany w tytule wątku.

A więc, czy w naszej mikronacji sprawdziłyby się partie polityczne? Biorąc pod uwagę uwarunkowania historyczne, za czasów I Rzeczypospolitej takie organizacje jako tako nie istniały. Co nie znaczy, że ludzie o podobnych poglądach nie zrzeszali się w jedno! Ruch egzekucyjny, Związek Święcony, Związek Pobożny, Familia, stronnictwa Sejmu Wielkiego, konfederacje szlacheckie to tylko niektóre przykłady. Weźmy pod analizę również inne mikronacje. W wielu z nich partie polityczne mają bardzo duże znaczenie w życiu publicznym. Są nawet podporą aktywności. Istnieją jednak i negatywne strony. Zdarza się, że partie polityczne wbijają kliny w społeczeństwo. Prowadzą do radykalizacji stosunków społecznych. Chociaż, to ostatnie to raczej doświadczenie z reala. Jak sprawdziłyby się one w naszych realiach? Czy są nam potrzebne?

Zapraszamy do dyskusji.

[Michał apo Zep]

Pod nazwą partii politycznych z pewnością takie ugrupowania nie pasują do klimatu RON. Poza tym, do czego nam one?

Konfederację można zawiązać w każdej chwili (prawo nie reguluje - co nie jest zakazane jest dozwolone). Partia od konfederacji różni się tym, że ta pierwsza ma zamiar przejmować władzę i pasożytować na organizmie państwa, a ta druga ma konkretny cel, po którego osiągnięciu się samorozwiązuje.
W systemie, który obecnie u Nas działa, partie polityczne nie są potrzebne (nie miałyby wpływu na kreowanie rządu i jego pracę, a o to w partiach przecie chodzi). Poza tym partie realizują jakieś programy, a tych u Nas nie potrzeba. Mamy dobre prawo, a gdy wymaga ono zmiany, każdy ma równe prawo do wypowiedzi i przedstawienia swoich interesów. Każdy więc głosuje zgodnie ze swoimi przekonaniami i interesami.

Historia pokazuje, że nowoczesność w RON nie działa najlepiej. Już mieliśmy szlachciców w kontuszach na czołgu miast konia - nie warto do tego wracać.

[Marek Wiktorowicz]

Jeśli chodzi o stronnictwa działające mniej lub bardziej formalnie - czemu nie? Familia i inne nie miały statutu i władz. Ale miały program. Myślę więc, ze jeśli nagle dwóch posłów zechce forsować jakieś projekty na Sejmie Walnym, może uczynić to pod nazwą Stronnictwa Jakiegośtam i ogłosić jego program. Ale, jak mówi mój syn, na zasadzie swobodnego stronnictwa, nieformalnego.

[Michał apo Zep]

Nie przejmujmy z chorej III Rzplitej komunistycznych zwyczajów pytania Państwa o zgodę w sprawie czegokolwiek. W RON szlachcic nie musiał nikogo pytać o zgodę, gdy chciał się zebrać z ziomkami w kupę i przeforsować jakieś zmiany - miał do tego prawo i królowi nic do tego. A dziś? Gdybym chciał założyć stowarzyszenie, partię, klub, muszę się pytać o zgodę urzędnika, czy łaskawie zaaprobuje statut, program i inne rzeczy. W RON, gdy szlachcic chciał budować pałac - robił to. Powstawały wówczas piękne pałace, galerie, zamki, bez kontroli urzędników, a dziś? Szkoda gadać. Wymieniać można by długo.

Pamiętajmy o flagowym haśle RON - wolność !

[Marek Wiktorowicz]

Nie trzeba PYTAĆ. Trzeba UMIEĆ. Umieć napisać statut i spełnić wymogi...

Synu, naprawdę, czasem mi się wydaje, że ludzie się boją biurokracji i prawa, bo ich nie znają. A tymczasem, nie taka ta hydra straszna, jak ją malują.

[Andrzej Płatonowicz Ordyński]

Co prawda mieszkam tu od niedawna, ale pozwolę sobie zabrać głos.
Ja osobiście jestem przeciwny partiom politycznym.
Pierwszy argumentem przeciwko jest to, że partie nie pasują do klimatu Rzeczypospolitej Obojga Narodów.
Drugim i niemniej ważnym jest to, że z własnych doświadczeń z innych mikronacji wiem, że partie silnie dzielą i kłócą społeczeństwo. Do takich wniosków dochodzi Sclaviński Instytut Filozoficzny (sarmacka organizacja) w czasie trwającej wciąż debaty "Rozwój polityki sarmackiej a upadek obyczajów w Księstwie".
Zgadzam się z przedmówcami, że można zakładać stowarzyszenia, stronnictwa i konfederacje. Ale nie jako odpowiedniki partii politycznych.
Pozdrawiam,
Andrzej Swarzewski

[Karol Radziwiłł]

Mości Panie!

Toż mi właśnie o takie "stowarzyszenia, stronnictwa i konfederacje" chodziło. Nazwałem to partią polityczną dlatego, że mi, jako człowiekowi XXI wieku trudno cofnąć się mentalnie do czasów odległych, kiedy to takie organizacje nie istniały. Co prawda, w naszym prawie funkcjonuje pojęcie partii politycznej, ale od tego w końcu jest prawo, by je zmieniać... W tej kwestii akurat nie ma problemu.

A swoją drogą taka Familia dodałaby nam uroku