Re: Otwarta Księga Poezji Rzeczypospolitej
Napisane: 24 lip 2019, 19:40
Pieśń Debory z Księgi Sędziów wg Jakuba Wujka
Hubert Szablarczyk - Hrychowicz
Zabębnili, zatrąbili
Wobec Izraela.
Larum grając, wyruszyli;
Hetman wojsko zbiera!
Wraz z innymi dowódcami
Rozpuścił swe włosy;
„Dzisiaj wrogi nasze - woła -
Zetniemy jak kłosy!”
Każdy żołdak Jakubowy
Walczy z dobrej woli.
Każdy pewny, że zwycięży
Jeśli Bóg pozwoli!
Królestw, cesarstw, księstw i carstw panowie!
Nastawcież swoich uszu!
Niechaj pieśń, która z mych ust wypłynie
Dzieje wojny,
Trudy znojne,
Losy ludu i narodu,
Chwałę pańską wam opowie:
Zadrżała ziemia i niebo płakało,
Gdy Ciebie, Panie, w Seirze nie stało;
Góry z Synajem całkiem się stopiły,
Gdy Edom stopy twe opuściły.
Za dni Szamgara Anatowicza
Oraz przemyślnej Jaeli,
Drogi nie znały ludzkiego oblicza,
Bezdrożem iść ludzie zaczęli.
Cisza w Izraelu zasiana,
Życie zanikło w osadach,
Wtedy Debora przez lud ukochana
Jak matka powstaje, zasiada.
Nowe bałwany i nowe boje,
Padają mury i bramy.
Gdzież tarczowników, pikinierów roje?
Czterdzieści tysięcy wszak mamy!
Czterdzieści tysięcy ludu mężnego,
Czterdzieści tysięcy rycerzy!
Czy widać było choćby jednego?
Który z nich walczyć zamierzał?
Serce me z wami, mężni wodzowie,
Coście obawy nie znali!
Przed wami drżeli marni wrogowie,
Wyście się ofiarowali!
Ofiarowali na bitwę krwawą,
Gdzieście na osłach ruszyli,
Na osłach świetnych z kompanią prawą;
Obyście Boga chwalili!
Na swych kobiercach siadajcie złoconych
I pasy swe lite wkładajcie,
Sądząc lud, co bez was zagubiony,
Na chwałę pańską śpiewajcie:
Gdzie nieprzyjaciel pobity
I wozy są potłuczone,
Niechaj będą osławione
Sprawiedliwości pańskie!
Powstań, powstań, o Deboro!
Powstań, powstań i zaśpiewaj,
A sławę Pana opiewaj,
Powstań wobec narodu!
Wstań i ty, mężny Baraku,
Pojmaj jeńce,
Bierz ich więcej,
Abinaomowiczu!
Ostatki ludu niestarte,
A Pan wśród nich się potyka,
Z tego wniosek ten wynika:
Nie padną jako muchy!
Dalej, do mnie, kto mężniejszy!
Utworzymy pułk przedniejszy,
Bowiem z Panem paktujący,
Nie będziemy konający!
Beniamin za Efraimem,
Karzą Amaleka winę,
Kniaziowie zaś Machirowi,
Wyniść w pole już gotowi,
Wojewody Zabulona,
Też nie myślą siedzieć doma,
Issachara pułkowniki
Radzi zastawiają wnyki,
I Neftali też waleczny -
Z nimi Izrael bezpieczny!
Za Deborą i Barakiem
Ruszają żwawym orszakiem,
Lecz Rubeńce zasłyszeni
W poślednie trzód swoich pienie!
Galaad bawi za Jordanem,
Gdzie się czuje wielkim panem;
Dan okręty swe próbuje,
Aser z portu obserwuje.
Gnuśne ludy! Wasze włości
Nie są warte takich złości!
Wy siedzicie na zagrodach,
Hańbę czyniąc w waszych rodach:
Tam Zabulon, tam Neftali
Życie swoje narażali;
Tam Beniamin z Issacharem
Ginęli za wspólną wiarę;
Tam Machira, Efraima
Krew spłynęła po równinach;
Jeszcze Pan posprawia sądy
Za gnuśności i nierządy!
Kananejscy królowie walczyli,
Przy wodach Mageddo w Tanachu;
Przecież zbyt wiele nie złupili,
A bili się zawsze w strachu!
Kanaanie, Kanaanie,
Niebo cię nie kocha,
Wysyła swe gwiazdy,
Myśl twa nazbyt płocha.
A ów przemożny Sisera
Z bojaźni ust nie otwiera!
Poniósł ich truchła porywisty Kiszon,
I do dziś na dnie ich kości się kiszą!
Padały konie uciekające,
I jeźdźcy z ich grzbietów spadali,
Pod kopytem znikło im z oczu słońce
I więcej go nie oglądali.
A w owym gwarze rozległ się do tego,
Głos przepotężny Anioła Pańskiego:
„Klnijcie i plujcie na zdrajców z Merozu,
Gdyż w sukurs nie słali ni jednego wozu!
Niech nie zginie pamięć
Niewiasty zdrowej,
Jaeli mądrej,
Żony Haberowej,
Ona proszących
Mlekiem poiła,
Przedniego masła
Nie odmówiła;
Lewą swą dłonią
Po gwóźdź sięgnęła,
Prawą młot dzierżąc,
Zamach duży wzięła,
Po czym go wbiła
Całkiem po męsku;
Sisera z tego
Nie wyszedł zwycięsko!
Padł jej między nogi,
Ustał i umarł.
Odtąd już będzie
W Szeolu hulał!
A mać Sisery wygląda syna:
„Czemuż nie wraca, czyjaż to wina?”
A najzmyślniejsza z nałożnic jego:
„Chcesz wiedzieć, pani matko, dlaczego?
Pewnie nieprędko w domu się stawi,
Bowiem u białejgłowy zabawi.”
Tak zginą wszyscy - wiesz to, o Panie! -
Których do Ciebie słabe kochanie.
Ci, których mocne, niech jako słońce
Świecą poranne, wczesne, wschodzące.
AMEN.