Re: Żywoty Świętych Pańskich
Napisane: 01 mar 2018, 18:34
1 MARZEC
ŚWIĘTA EUDOKSJA, POKUTNICA I MĘCZENNICZKA
(Żyła około roku Pańskiego 110).
Młodzież, a mianowicie panienki, chełpią się pięknością, gładkością lica, nie pomnąc, że piękność jest przemijającą, a bez bojaźni Bożej nie ma wartości. owszem staje się sidłem na potępienie. Słusznie mówi Salomon: „Kolce złote w pysku u świnie, niewiasta piękna a głupia (to jest lekkomyślna),“ (Przyp. 11, 22). O tej prawdzie przekonuje nas żywot św. Eudoksji. Urodziła się w Samarii za panowania cesarza Trajana. W dzieciństwie nie odebrała dobrego wychowania, ale posiadała bystry rozum, wesołe usposobienie i była rzadkiej piękności. Z natury płocha, oddała się lekkomyślnemu życiu, i wnet w Cylicji, gdzie zamieszkała, stała się powodem wielkiego zgorszenia. Lecz Bóg ulitował się wreszcie nad grzesznicą. Pewnego razu pobożny zakonnik German w podróży wstąpił do swego krewnego, i zamieszkał w izbie tylko cienką ścianą od Eudoksji odgrodzonej. Według zwyczaju zakonnego wstał w nocy, odmówił pacierze i czytał głośno naukę o karach w piekle. Głośne modlitwy i czytanie wzruszyły Eudoksję, nigdy bowiem nic podobnego nie słyszała. Zdumiona taką nauką, która jej serce przeszywała, prosiła nazajutrz do siebie zakonnika i kazała sobie opowiadać o piekle. German nie znał Eudoksji, ani jej sposobu życia, ale wnet się domyślił, kogo ma przed sobą; więc opisywał jej męki grzeszników w piekle i rozkosze niebieskie Błogosławionych.
Słowa te niby miecz przeszyły serce grzesznicy. Głośno płacząc, zawołała: „Kiedy tak, tom ja na wieki zgubiona, na wieki od rozkoszy niebieskich oddalona, na wieki potępiona!“ „Jaka wiara twoja?“ zapytał German. „Jestem Samarytanką — odrzekła — ale żadnej nie mam wiary; wierzyłam dotąd, jak chciałam, i szłam za popędami złego serca. Powiedz co mam czynić, abym się nie dostała do piekła.“ Pełen współczucia rzekł jej zakonnik: „Jeśli się z całego serca nawrócisz, to Bóg dla Jezusa, Syna Swego, który za wszystkich grzeszników umarł na krzyżu, odpuści ci twoje grzechy.“ „Ale co mam czynić?“ — pytała dalej. „Uwierzyć powinnaś, ochrzcić się i pokutować. Przestań grzeszyć, każ przywołać kapłana, który cię w rzeczach wiary pouczy, a jeśli statecznie przedsięweźmiesz sobie już nigdy nie grzeszyć, ochrzci cię i z grzechów oczyści.“
Eudoksja usłuchała. Przywołała kapłana, który się niemało zadziwił, ujrzawszy znaną w całym mieście grzesznicę. Grzesznica, jak niegdyś Maria Magdalena, padła mu do nóg, prosząc o naukę wiary chrześcijańskiej. Rozrzewniony kapłan miłosierdziem Boga, jakie okazał nad grzesznicą, kazał jej złożyć barwne szaty, unikać dotychczasowego towarzystwa i przez osiem dni poszcząc, opłakiwać w samotności dotychczasowe grzeszne życie. Po ośmiu dniach German odwiedzając ją, znalazł ją całkiem zmienioną; była wychudzona, skromnie ubrana, twarz jej skropiona łzami pokuty. Opowiedziała, że kiedy przez sześć dni gorzko swe grzechy opłakiwała, a siódmego dnia modląc się, leżała na pokucie na ziemi, ukazał się jej cudny młodzieniec, który ją zawiódł do Nieba. Tam ukazał jej mnóstwo duchów niebieskich, które bardzo się cieszyły i mówiły, że ona teraz należy do ich towarzystwa. Przypatrując się temu widzeniu, usłyszała obok siebie ryk strasznego potwora, który się żalił, że jej duszę utracił. Ale głos niebieski odegnał ryczącą bestyę temi słowy: „Bóg według Swego upodobania udziela łaski pokutującym grzesznikom!“ Pocieszona tym głosem obudziła się. Opowiedziawszy to swoje widzenie, prosiła Germana, aby jej wskazał drogę, którą ma iść dalej. German uznawszy ją za godną Chrztu świętego, zaprowadził ją do Biskupa Teodoreta, który wypytawszy ją, udzielił jej Chrztu i przyjął na łono Kościoła świętego.
Wróciwszy do domu, zawołała Eudoksja sługi swoje, a obdarzywszy je hojnie, rozpuściła, mówiąc: „Dotąd dawałam wam przykład zgorszenia, teraz dam przykład pokuty: naśladujcie mnie!“ Rozdzieliła następnie swój wielki majątek między ubogich, a sama za radą Germana udała się na pustynię, gdzie w samotności pokutnicze prowadziła życie. Tu miała wielkie pokusy do zwalczenia. Pewien młodzieniec, który miał z nią dawniej stosunki, przebrał się za pustelnika, i przyszedłszy do niej, prosił, by mu było wolno zamieszkać w pobliżu. Eudoksja go poznała i surowo zgromiła. Lecz i Pan Bóg ukarał kusiciela nagłą śmiercią. Tedy Eudoksja klęknąwszy, prosiła Boga, by go nie zabierał z tego świata w grzechach. I oto umarły powstał, a upomniany, opuścił świętą Pokutniczkę pełen skruchy. Ta zaś pędziła surowy żywot dalej, i niczego goręcej nie pragnąc, jak pozyskać koronę męczeńską. To jej życzenie się też spełniło, bo gdy cesarz Trajan nakazał prześladowanie chrześcijan, pojmano ją, i ścięto 1 marca roku Pańskiego 114.
(wg. Żywotów Świętych Pańskich)
ŚWIĘTA EUDOKSJA, POKUTNICA I MĘCZENNICZKA
(Żyła około roku Pańskiego 110).
Młodzież, a mianowicie panienki, chełpią się pięknością, gładkością lica, nie pomnąc, że piękność jest przemijającą, a bez bojaźni Bożej nie ma wartości. owszem staje się sidłem na potępienie. Słusznie mówi Salomon: „Kolce złote w pysku u świnie, niewiasta piękna a głupia (to jest lekkomyślna),“ (Przyp. 11, 22). O tej prawdzie przekonuje nas żywot św. Eudoksji. Urodziła się w Samarii za panowania cesarza Trajana. W dzieciństwie nie odebrała dobrego wychowania, ale posiadała bystry rozum, wesołe usposobienie i była rzadkiej piękności. Z natury płocha, oddała się lekkomyślnemu życiu, i wnet w Cylicji, gdzie zamieszkała, stała się powodem wielkiego zgorszenia. Lecz Bóg ulitował się wreszcie nad grzesznicą. Pewnego razu pobożny zakonnik German w podróży wstąpił do swego krewnego, i zamieszkał w izbie tylko cienką ścianą od Eudoksji odgrodzonej. Według zwyczaju zakonnego wstał w nocy, odmówił pacierze i czytał głośno naukę o karach w piekle. Głośne modlitwy i czytanie wzruszyły Eudoksję, nigdy bowiem nic podobnego nie słyszała. Zdumiona taką nauką, która jej serce przeszywała, prosiła nazajutrz do siebie zakonnika i kazała sobie opowiadać o piekle. German nie znał Eudoksji, ani jej sposobu życia, ale wnet się domyślił, kogo ma przed sobą; więc opisywał jej męki grzeszników w piekle i rozkosze niebieskie Błogosławionych.
Słowa te niby miecz przeszyły serce grzesznicy. Głośno płacząc, zawołała: „Kiedy tak, tom ja na wieki zgubiona, na wieki od rozkoszy niebieskich oddalona, na wieki potępiona!“ „Jaka wiara twoja?“ zapytał German. „Jestem Samarytanką — odrzekła — ale żadnej nie mam wiary; wierzyłam dotąd, jak chciałam, i szłam za popędami złego serca. Powiedz co mam czynić, abym się nie dostała do piekła.“ Pełen współczucia rzekł jej zakonnik: „Jeśli się z całego serca nawrócisz, to Bóg dla Jezusa, Syna Swego, który za wszystkich grzeszników umarł na krzyżu, odpuści ci twoje grzechy.“ „Ale co mam czynić?“ — pytała dalej. „Uwierzyć powinnaś, ochrzcić się i pokutować. Przestań grzeszyć, każ przywołać kapłana, który cię w rzeczach wiary pouczy, a jeśli statecznie przedsięweźmiesz sobie już nigdy nie grzeszyć, ochrzci cię i z grzechów oczyści.“
Eudoksja usłuchała. Przywołała kapłana, który się niemało zadziwił, ujrzawszy znaną w całym mieście grzesznicę. Grzesznica, jak niegdyś Maria Magdalena, padła mu do nóg, prosząc o naukę wiary chrześcijańskiej. Rozrzewniony kapłan miłosierdziem Boga, jakie okazał nad grzesznicą, kazał jej złożyć barwne szaty, unikać dotychczasowego towarzystwa i przez osiem dni poszcząc, opłakiwać w samotności dotychczasowe grzeszne życie. Po ośmiu dniach German odwiedzając ją, znalazł ją całkiem zmienioną; była wychudzona, skromnie ubrana, twarz jej skropiona łzami pokuty. Opowiedziała, że kiedy przez sześć dni gorzko swe grzechy opłakiwała, a siódmego dnia modląc się, leżała na pokucie na ziemi, ukazał się jej cudny młodzieniec, który ją zawiódł do Nieba. Tam ukazał jej mnóstwo duchów niebieskich, które bardzo się cieszyły i mówiły, że ona teraz należy do ich towarzystwa. Przypatrując się temu widzeniu, usłyszała obok siebie ryk strasznego potwora, który się żalił, że jej duszę utracił. Ale głos niebieski odegnał ryczącą bestyę temi słowy: „Bóg według Swego upodobania udziela łaski pokutującym grzesznikom!“ Pocieszona tym głosem obudziła się. Opowiedziawszy to swoje widzenie, prosiła Germana, aby jej wskazał drogę, którą ma iść dalej. German uznawszy ją za godną Chrztu świętego, zaprowadził ją do Biskupa Teodoreta, który wypytawszy ją, udzielił jej Chrztu i przyjął na łono Kościoła świętego.
Wróciwszy do domu, zawołała Eudoksja sługi swoje, a obdarzywszy je hojnie, rozpuściła, mówiąc: „Dotąd dawałam wam przykład zgorszenia, teraz dam przykład pokuty: naśladujcie mnie!“ Rozdzieliła następnie swój wielki majątek między ubogich, a sama za radą Germana udała się na pustynię, gdzie w samotności pokutnicze prowadziła życie. Tu miała wielkie pokusy do zwalczenia. Pewien młodzieniec, który miał z nią dawniej stosunki, przebrał się za pustelnika, i przyszedłszy do niej, prosił, by mu było wolno zamieszkać w pobliżu. Eudoksja go poznała i surowo zgromiła. Lecz i Pan Bóg ukarał kusiciela nagłą śmiercią. Tedy Eudoksja klęknąwszy, prosiła Boga, by go nie zabierał z tego świata w grzechach. I oto umarły powstał, a upomniany, opuścił świętą Pokutniczkę pełen skruchy. Ta zaś pędziła surowy żywot dalej, i niczego goręcej nie pragnąc, jak pozyskać koronę męczeńską. To jej życzenie się też spełniło, bo gdy cesarz Trajan nakazał prześladowanie chrześcijan, pojmano ją, i ścięto 1 marca roku Pańskiego 114.
(wg. Żywotów Świętych Pańskich)