Na Litwę, do Borysowa przybył z dość dalekiego kraju, pewien mężczyzna. Widać, że długą odbył podróż, bo odzienie było mocno przybrudzone błotem. Jegomość rozmawiał łamaną polszczyzną i pomimo tego dotarł do majątku Pana Radziwiłła. Ten gościa przywitał, dał mu strawę i odpoczynek zafundował. Gdy następnego dnia po śniadaniu udali sie do Borysowa, gdzie oczom gościa przedstawił się następujący widok.
Następnie, Pan na Borysowie, zaprowadził przybyłego do domku obok stojącego i rzekł: Mości Panie Hermanie. Oto dom Boży i wasze mieszkanie. Rozgoście się a w najbliższą niedzielę spotkamy się na nabożeństwie. Imć Herman, jak go zwą, skłonił głowę przed opiekunem swym mówiąc: Mosc Pan. Dzienkuje za wsystko.