Konwoje
Napisane: 09 cze 2020, 11:30
W nocy do portu zawinął bryg z kuframi wypełnionymi złotem w ładowniach. Był to "Złoty Lew II". Kapitan rozstawiwszy warty dał załodze wypocząć do rana. Bladym świtem udał się na spotkanie z kapitanami stojących w porcie fleut należących do wicekróla aby omówić szczegóły załadunku towaru i wspólnej żeglugi.
W tym samym czasie prywatny skarbnik Orańskiego pod eskortą piechoty morskiej odbierał zamówione uprzednio drewno palmowe i mahoniowe. Załadunek trwał do popołudnia. Potem okręty mogły wypłynąć w morze. Pierwszy etap rejsu odbywał się spokojnie bowiem konwój znajdował się na wodach kontrolowanych przez marynarkę kolonialną.