Strona 1 z 25

Konwoje

PostNapisane: 09 cze 2020, 11:30
przez Maurycy Orański

W nocy do portu zawinął bryg z kuframi wypełnionymi złotem w ładowniach. Był to "Złoty Lew II". Kapitan rozstawiwszy warty dał załodze wypocząć do rana. Bladym świtem udał się na spotkanie z kapitanami stojących w porcie fleut należących do wicekróla aby omówić szczegóły załadunku towaru i wspólnej żeglugi.
W tym samym czasie prywatny skarbnik Orańskiego pod eskortą piechoty morskiej odbierał zamówione uprzednio drewno palmowe i mahoniowe. Załadunek trwał do popołudnia. Potem okręty mogły wypłynąć w morze. Pierwszy etap rejsu odbywał się spokojnie bowiem konwój znajdował się na wodach kontrolowanych przez marynarkę kolonialną.

Re: Konwoje

PostNapisane: 10 cze 2020, 09:36
przez Maurycy Orański
W drugim dniu konwoju, bardziej już oddalonego od nowokurlandzkich wybrzeży wachty sumienie omiatały morze wzrokiem w poszukiwaniu zagrożenia. Na szczęście jedynym co wypatrzyły było kilka okrętów pod banderami Rzeczypospolitej.

Re: Konwoje

PostNapisane: 11 cze 2020, 10:17
przez Maurycy Orański

W trzecim dniu konwoju jednostki minęły Wyspy Zachodnie. Mimo odbudowy Skarlandu załogi były postawione w stan gotowości bojowej. Marynarz obserwowali w miarę normalne teraz życie mieszkańców. Spotykali statki handlowe i wycieczkowe. Jedynie na krańcu archipelagu doszło do niebezpiecznej sytuacji kiedy kontrkursem szedł nieoznakowany uzbrojony okręt i nie reagował na sygnały flagami. Wystrzelono salwę ostrzegawczą i drugą już ostrą. Ta ostatnia okazała się celna i około dziesięciu kul umieszczonych w napastniku skutecznie go zniechęciło do dalszych działań. Konwój popłynął dalej.

Re: Konwoje

PostNapisane: 12 cze 2020, 19:01
przez Maurycy Orański

Posuwanie się wzdłuż zachodnich wybrzeży skarlandzkich przebiegało bez przeszkód. Marynarze spokojnie podziwiali obfitość morskiego życia, w tym delfiny tłumnie gromadzące się przy statkach konwoju. Przed wieczorem konwój znalazł się na wysokości wybrzeża Francji

Re: Konwoje

PostNapisane: 13 cze 2020, 10:59
przez Maurycy Orański
Po minięciu skarladzkich wybrzeży żaglowce uzyskały pomyślny wiatr szybko posuwając się przez wody Zatoki Biskajskiej. Kiedy przed wieczorem wyprawa osiągnęła bretańskie brzegi doszło do spotkania z jednostką której kapitanem był dawny o nie widziany przyjaciel dowódcy jednej z fleut. Równie rozradowany spotkaniem zaprosił oficerów całego konwoju do siebie na bankiet. Ci mając czas zaoszczędzony dzięki wiatrowi przyjęli zaproszenie. Kiedy oficerowie bawili się na uczcie reszcie załóg wydano podwójne racje żywności i alkoholu.

Re: Konwoje

PostNapisane: 14 cze 2020, 12:01
przez Maurycy Orański
Syte i w dobrych humorach załogi kontynuowały rejs. Wody północnej Francji falowały na wietrze, ale nie była to burza. Marynarze pracowali nie ociągając się i z westchnieniami wspominając wczorajszą ucztę.

Re: Konwoje

PostNapisane: 03 lip 2020, 18:21
przez Maurycy Orański
Obrazek
Konwój nie był niepokojony przez nikogo kolejne wachty mijały załogom o niczym. Dla rozruszania załogi kapitan brygu postanowił zorganizować wyścig po wantach.
Na początku pierwszej wachty popołudniowej zmianę wolną podzielił na dwie drużyny-prawą i lewą. Członkowie obu zespołów mieli po kolei wspiąć się na top masztu, a gdy ostatni skończył zadani podbiec do drugiego masztu i powtórzyć wyczyn. Drużyna przegrana miała zorganizować na drugi dzień występ dla zwycięzców. Usłyszała to załoga płynącej najbliżej fleuty i przekazała pozostałym. Handlowce otoczyły bryg i wyległa wzdłuż burt lub na fordeku i takielunku ich załoga mogła podziwiać zmagania. Na wystrzał z relingówki pierwsi z obu drużyn ruszyli na wanty. Zmagania toczyły się ze zmiennym szczęściem. Smaczku dodawał fakt że brali w nich udział załoganci mający albo mało albo nigdy do czynienia z wspinaniem się tacy jak kucharz, zbrojmistrz, cieśla czy kanonierzy. Adrenalina jednak pozwoliła zakończyć zawody bez wypadku, za to z mnóstwem radości. Nawet po stronie większość przegranych którzy już obmyślali czym popiszą się przed kolegami.

Re: Konwoje

PostNapisane: 04 lip 2020, 19:43
przez Maurycy Orański
Wieczorem gdy wiatr się uspokoił przyszedł czas na obiecane występy. Oficerowie byli zdziwieni że mają wśród podkomendnych tylu artystów. Znalazł się skrzypek, kilku śpiewaków czy kuglarze. Największe wrażenie zrobił: marynarz który przeciągnął się po grotsztagu bez żadnych zabezpieczeń. Dla dodania dreszczyku emocji po połowie puścił się liny nogami i dokończył przechodzenie na samych rękach. Nie mniej podobali się szkoccy marynarze którzy zatańczyli hornpipe- taniec żeglarski tańczony na pokładach brytyjskich statków.


Re: Konwoje

PostNapisane: 05 lip 2020, 15:05
przez Maurycy Orański
Marynarka handlowa pozazdrościła wojennikom ich umiejętności i postanowiła samemu podszkolić się we wspinaczce o wantach. Gdy żołnierze zobaczyli co się dzieje natychmiast przygotowali szalupy do ewentualnej akacji ratunkowej. Nie pomylili się w swych przewidywaniach. Krzyki i pluski dały znać że niektórzy śmiałkowie wpadli do wody. Dwóch dopłynęło do burt o własnych siłach i z pomocą kolegów znów znalazło się na pokładzie, a kolejnych dwóch wyłowiły szalupy i odstawiły na położone w dryf statki.

Re: Konwoje

PostNapisane: 13 lip 2020, 10:19
przez Wilhelm Orański
Obrazek

Konwój kolonialny
Dzień 1/7


Zarówno pinasa, jak i fleuta kupiecka czekały już w porcie na ich właściciela. Marynarze, korzystając z nieobecności Wilhelma Orańskiego starannie załadowywali wszystkie towary, które razem z nim miały popłynąć do Nowej Kurlandii.
Świtało, a wiatr lekko smagał twarze zebranych i gotowych do wypłynięcia załóg, gdy do portu zawitał Orański ze swą najbliższą świtą. Pozdrowił wszystkich zgromadzonych i uścisnął dłoń każdego z towarzyszy podróży.
Wilhelm nakazał raz jeszcze sprawdzić zabezpieczenia wszystkich towarów oraz gotowość do rejsu. Uzyskał potwierdzenie, że wszystko czeka tylko na jego rozkaz, który pojawił się chwilę później. Załoga już żegnała się z ukochaną ziemią, bowiem rozłąka z nią trwać miała wiele dni.
Pierwszy dzień minął spokojnie, pomimo że lekki deszcz z rana miał być zapowiedzią niepewnej pogody.