Otwarcie straganów królewskich w Warszawie
Mroźne, grudniowe popołudnie zgromadziło przed Zamkiem Królewskim w Warszawie tłumy mieszkańców. Szlachta i mieszczanie przybyli bowiem, aby uczestniczyć w otwarciu królewskiego straganu, co stanowiło również symboliczne rozpoczęcie jarmarku. Trzaskający mróz przykryty był śnieżnym, białym puchem, po którym wesoło biegały dziatki.
Wreszcie, gdy zegar na wieży Zamku Królewskiego wskazać miał godzinę 15, ozwały się trąby zwiastujące przybycie Króla Jegomościa. Sanie, ciągnięte przez dwanaście koni przyozdobionych w dzwonki, dotarły na rynek. Król Jegomość wstał, ściągnął rękawice i przywitał się bratnim uściskiem z Michałem Potockim, Maurycym Orańskim i Tadeuszem Hippogryffem, którzy na niego czekali.
Królewski stragan postawiony był na podwyższeniu. Był wykonany z drewna i wyrzeźbiony przez górali z południa. Po dwóch stronach okienka wyrzeźbiono postaci kupców warszawskich, a na bocznych ściankach różne sceny z historii Rzplitej. Lada przy głównym okienku, podtrzymywana przez dwa orły, wypełniona już była grzańcami, rybami, delikatesami i prezentami dla najmłodszych. Król Jegomość, w otoczeniu dworu, przystawał i rozmawiał z zebranymi mieszkańcami.
Mniej więcej po godzinie, która i tak nie była wystarczająca, aby wysłuchać każdego, na drewnianym podwyższeniu posłano czerwony, zdobny dywan i postawiono tron, na który zasiadł Jan i przemówił do zebranych:
- Czcigodni, cieszę się, iż zebraliśmy się, aby otworzyć jarmark świąteczny. Jest to niezwykła okazja, aby zaprezentować reszcie Panów Braci swoje regionalne potrawy, które pod Waszym czujnym okiem przygotowywane są w majątkach, nad którymi sprawujecie pieczę. To również szansa, aby poznać tradycje, jakie panują w poszczególnych regionach naszej wielokulturowej ojczyzny. Mam więc nadzieję, iż w najbliższych dniach każdy otworzy swój stragan. Postaram się odwiedzić każde stoisko reprezentowane przez Panów Braci, zamienić z Wami kilka słów i skosztować tradycyjnych wyrobów. Aby zachęcić Was do tego, pragnę podnieść nagrody, o których wcześniej wspominałem. Twórca stanowiska, które spodoba się największej ilości osób, dostanie ze szkatuły królewskiej 20 tys. DPL, ten kto zajmie drugie miejsce - 15 tys. DPL, a kto zamykać będzie szczęśliwą trójkę - 10 tys. DPL. Szlachta i Mieszczanie, cieszmy się i radujmy ze świątecznego okresu, który przyszło nam obchodzić. Niechaj radość udziela się wszystkim!
To powiedziawszy, Król Jegomość zszedł z tronu, podszedł do kilku straganów i zakupił kilka słodyczy. W tle zaś dało się słyszeć śpiew warszawskich muzyków.
Wreszcie, gdy zegar na wieży Zamku Królewskiego wskazać miał godzinę 15, ozwały się trąby zwiastujące przybycie Króla Jegomościa. Sanie, ciągnięte przez dwanaście koni przyozdobionych w dzwonki, dotarły na rynek. Król Jegomość wstał, ściągnął rękawice i przywitał się bratnim uściskiem z Michałem Potockim, Maurycym Orańskim i Tadeuszem Hippogryffem, którzy na niego czekali.
Królewski stragan postawiony był na podwyższeniu. Był wykonany z drewna i wyrzeźbiony przez górali z południa. Po dwóch stronach okienka wyrzeźbiono postaci kupców warszawskich, a na bocznych ściankach różne sceny z historii Rzplitej. Lada przy głównym okienku, podtrzymywana przez dwa orły, wypełniona już była grzańcami, rybami, delikatesami i prezentami dla najmłodszych. Król Jegomość, w otoczeniu dworu, przystawał i rozmawiał z zebranymi mieszkańcami.
Mniej więcej po godzinie, która i tak nie była wystarczająca, aby wysłuchać każdego, na drewnianym podwyższeniu posłano czerwony, zdobny dywan i postawiono tron, na który zasiadł Jan i przemówił do zebranych:
- Czcigodni, cieszę się, iż zebraliśmy się, aby otworzyć jarmark świąteczny. Jest to niezwykła okazja, aby zaprezentować reszcie Panów Braci swoje regionalne potrawy, które pod Waszym czujnym okiem przygotowywane są w majątkach, nad którymi sprawujecie pieczę. To również szansa, aby poznać tradycje, jakie panują w poszczególnych regionach naszej wielokulturowej ojczyzny. Mam więc nadzieję, iż w najbliższych dniach każdy otworzy swój stragan. Postaram się odwiedzić każde stoisko reprezentowane przez Panów Braci, zamienić z Wami kilka słów i skosztować tradycyjnych wyrobów. Aby zachęcić Was do tego, pragnę podnieść nagrody, o których wcześniej wspominałem. Twórca stanowiska, które spodoba się największej ilości osób, dostanie ze szkatuły królewskiej 20 tys. DPL, ten kto zajmie drugie miejsce - 15 tys. DPL, a kto zamykać będzie szczęśliwą trójkę - 10 tys. DPL. Szlachta i Mieszczanie, cieszmy się i radujmy ze świątecznego okresu, który przyszło nam obchodzić. Niechaj radość udziela się wszystkim!
To powiedziawszy, Król Jegomość zszedł z tronu, podszedł do kilku straganów i zakupił kilka słodyczy. W tle zaś dało się słyszeć śpiew warszawskich muzyków.