Panowie, nie będę stawał po żadnej ze stron tego sporu, ale to co się zaczyna dziać wokół tej sprawy zaczyna mnie drażnić. Tym bardziej, że sprawca całego zamieszania pan von Salsa zaczyna robić z siebie ofiarę działań Kościoła Rotryjskiego. Przyznam że sam nie pałam miłością do działań niektórych duchownych, ale to nie powód by zacząć budować stosy na których będą płonąć wiarołomni.
Uporządkujmy wiec sprawy. Pan von Salsa założył Zakon i wyjednał dożywotnie piastowanie urzędu Wielkiego Mistrza. Rozpoczął rozbudowę struktur Zakonu, do którego przystało kilku rycerzy. Począł też budowę majątku zakonu jako swoją własną. Mając władzę i majątek zakonu uczynił go poniekąd swoja własnością, co nikt z braci zakonu pod uwagę nie brał. To tyle jeśli idzie o zasługi wielkiego mistrza.
Gdy pan von Salsa zniknął bez śladu i przez wiele miesięcy nie dawał znaku życia działalność Zakon zupełnie zamarła. W końcu sprawa Zakonu, a ściślej jego likwidacji trafiła pod obrady Sejmu. Wtedy ostatni z braci rycerzy podjęli próbę jego odbudowy. Sejm odstąpił od likwidacji Zakonu, a chętni do jego odbudowy przystąpili do działań mających go wskrzesić. Tu jednak pojawił się problem, bo chętni do reaktywacji działalności Zakonu żadnymi kanałami nie mogli się skontaktować z wielkim mistrzem. Zaś postanowienia statut zakonu uniemożliwiały zwołanie kapituły i wybór nowych władz. Pozostało porzucić projekt wskrzeszenia Zakonu lub zmienić zapisy statutu. O pomoc poproszono ówczesnego prymasa, który zaproponował pomoc w wyjednaniu u Patriarchy nowego statutu. Został on opracowany przez bodaj jedynego rycerza zakonu Jana Lubomirskiego i kandydatów na rycerzy, pragnących odbudowy zakonu i ów statut za pośrednictwem prymasa został przedstawiony do akceptacji Patriarsze Rotrii. Nowy statut umożliwił zwołanie kapituły odsuniecie od władzy pana von Salsy i wybór nowego wielkiego mistrza. Pytam wiec kto dążył do odbudowy zakonu, duchowni rotryjscy czy rycerze zakonu ? Kto podejmował decyzje o odwołanie von Salsy, prymas czy rycerze zakonu ?
Panowie nie szukajmy chłopca do bicia. Potraktowaliście Zakon jako wspólne dobro rycerzy zakonu, które trzeba ratować przed upadkiem. Tymczasem jak się okazuje był on własnością pana von Salsy jako wielkiego mistrza. Byłem przeciwnikiem odbudowy Zakonu Krzyżackiego proponując utworzenie innego i gdyby mój głos wysłuchano nie byłoby dziś problemu. Mamy jednak co mamy i skupmy się na tym co mamy.
Popieram opinie księcia Marka Wiktorowicza, iż majątek zwany zakonnym jest w rzeczywistości majątkiem Imć Pana von Salsy, a w zasadzie był. Zakon nie posiada żadnych dóbr własnych. Faktem jest jednak i to, że w świetle prawa pan Andream von Salsa swe dobra utracił. Przypomnę że zgodnie z Konstytucją o szlachcie mówiącą, każden szlachcic którem bez uprzedniej wiadomości przez 3 miesiące nijakiej aktywności na forum Rzeczypospolitej nie wykaże, ten godności zawieszone mieć będzie, a majątki jego pod zarządem Skarbu Państwa będą oddane. Wedle tego prawa Jego Królewska Mość odebrał panu von Salsa wszystkie wojska i dobra ziemskie pod zarząd skarbu je oddając. viewtopic.php?f=303&t=4036
Proponuję więc nie finalizować dziwnych porozumień, które utrzymywać będą chory stań rzeczy i zakon z prywatnych włości pana von Salsy korzystać będzie. Sprawę trzeba uregulować gruntownie, co by na przyszłość nie rodziła nowych konfliktów i nieporozumień. Pan von Salsa w skutek długiej, nieusprawiedliwionej nieobecności dobra swe utracił i powinien mieć na względzie, że ich dysponentem na dziś jest skarb państwa. Nie znaczy to jednak że ma być zupełnie wywłaszczony. Jeśli wykaże się aktywnością nie tylko w dochodzeniu swych włości, to tak jak prawo stanowi powinien odzyskać swe dobra w takiej części by zachować status szlachcica. Zaś pozostałe mógłby otrzymać Zakon jako uposażenie swej statutowej działalności. W mojej ocenie całą sprawę powinno zakończyć postanowienie Jego Królewskiej Mości o dyspozycji dóbr zwanych zakonnymi.