Próba stworzenia aktywności

[Michał Franciszek Lubomirski-Lisewicz]

Pomysł ze starostwami nie miał też na celu narzucania na kogoś niechcianego obowiązku, lecz stworzenia szerszych możliwości działania nowym mieszkańcom na wstępie - budowania pałaców, manufaktur, werbowania wojsk. Byłbym bardzo daleki od obowiązku płacenia procentu z dzierżawy itp.

Akurat ja to pisałem tak ogólnie.

A co do pomysłu, może być ciekawy, jednakże czy już nie mamy dość dróg rozwoju?

Co do formalności na wstępie, może i są różne warunki, jednak czy faktycznie jest ich tak dużo, że stanowiłoby to problem?

[Jakob Iwan Wereszczyński-Bagrat]

Dla kogoś spoza mikroświata te warunki to może być naprawdę sporo. Na skartabellat trzeba czekać dwa tygodnie i jeszcze trzy miesiące do pełnego szlachectwa, do tego czasu przybysz nie może głosować na sejmach, otrzymywać tytułów, tworzyć wojsk itp. Człowiek, który wejdzie sobie na forum żeby się rozejrzeć widząc coś takiego naprawdę może się zniechęcić. Drogi rozwoju jakie mamy znów są bardzo powolne. Moim zdaniem potrzebujemy czegoś, co da nowoprzybyłym jakieś zajęcie już na samym progu.

[Samuel Radziwiłł]

Można by pomyśleć o czymś jak np. starostwa - majątki państwowe przekazywane w dzierżawę mieszkańcom (można w tym celu wykorzystać np. porzucone włości zmarłych posiadaczy ziemskich). Majątki takie byłyby powierzane na pewien czas (np. pół roku) nawet całkowicie nowym przybyszom, co zachęcałoby do pozostania i podjęcia aktywności.

Pewnym rozwiązaniem mogłoby być także organizowanie polowań i gonitw szeroko reklamowanych poza naszymi granicami. Nagrodami za zwycięstwo (lub wszystkie miejsca na podium) byłyby majątki w Nowej Kurlandii - mogą je tam posiadać także mieszczanie, więc w zasadzie każdy. Między przybyszami a Rzeczpospolitą pojawiałby się już jakiś związek.

Warte przemyślenia i zastosowania w praktyce. Powinniśmy pamiętać, że nowy przybysz/nowy mikronauta potrzebuje zachęty, by tu zostać, i takie działalności mogą dać im na to szansę.

[Jakob Iwan Wereszczyński-Bagrat]

Dziękuję, o to mi właśnie chodziło.

[Sebastian von Tauer]

Jest prawda w tym co mówi pan Piwski, nie da się nie zauważyć tego nieustannego poruszenia w Palatynacie, moje pomysły miały właśnie na celu przyciągnięcie osób zaangażowanych już w mikronacje. Ściągnięcie kogokolwiek nowego jest istotnie bardzo trudne.

Pomysł ze starostwami nie miał też na celu narzucania na kogoś niechcianego obowiązku, lecz stworzenia szerszych możliwości działania nowym mieszkańcom na wstępie - budowania pałaców, manufaktur, werbowania wojsk. Byłbym bardzo daleki od obowiązku płacenia procentu z dzierżawy itp.

Mogą zostać na dłużej, właśnie jeśli nie będzie tylu formalności na wstępie - chcesz mieć obywatelstwo - prosimy bardzo, bez tego możliwości są bardzo ograniczone.

Jeśli znajdują się wśród obywateli Rzplitej malarze, którzy potrafią w gimpie działać, albo i zaprzęgać do pracy jakiegoś rodzaju sztuczną inteligencję, to zachęcam do wystawienia obrazu w ramach Antykwariatu Templum. Ostatnio jest zauważalne spore zainteresowanie aukcjami, może to, w jakiś sposób, koło emisji znaczków, mogłoby pokazać w Sarmacji i Leocji, że Królestwo Polskie i WK Litewskie nie tylko żyją, ale stanowią miejsce, gdzie kwitnie sztuka nie tylko wojenna, ale także i malarstwo.

Zapoznam się z tym tematem.

Mości Panowie,
zauważmy, że wyliczając, czego nowa osoba nie może zrobić, zapominamy o jednym: co może. A może, już od czasów mieszczańskich, zajmować się systemem gospodarczym, prowadzić konwoje, budować swój majątek - potem, zostając skartabellem, nic już na przeszkodzie nie stoi, by skorzystać z pełni dobrodziejstw szlacheckich: wsie, folwarki, zamki miasta... Od początku nowa osoba może działać też w administracji państwowej, zostając heroldem czy innym urzędnikiem (ja sam zaczynałem od posady herolda). Będąc mieszczaninem ma możliwość zasiadania w samorządzie miast królewskich, co potem przełoży się na start z wyższym tytułem szlacheckim.

Warto też pamiętać, że nowa osoba potrzebuje czasu na aklimatyzację, poznanie reguł gry w mikronacje czy specyfiki naszej RON. Czas ten można skrócić do, powiedzmy, 2 miesięcy skartabellatu, ale nie więcej, bo znów nam się nawarstwią problemy, przez które powoływaliśmy mieszczaństwo i skartabellat.

Nie zapominajmy, że kiedyś starczyły 2 tygodnie aktywności, by dostać szlachectwo - i to pełne. I co? Ano nic. Nowe osoby tak samo szybko "odpadały" od RON, z tym, że zamiast mieć tabun nieaktywnych mieszczan, mieliśmy tabun nieaktywnych szlachciców. Więc to nie tu leży problem.

Gdzie zatem leży problem? W miejscu, gdzie leży też problem małej aktywności szlachty - brak różnych "przyjemnych" rzeczy do roboty. Raczej szedłbym w tym kierunku.

[Aleksander Trzaska-Chojnacki]

Szanowni Państwo
Książę Sebastian ma rację. To my szlachta kreować działania w RON.
Może po świętach zrobilibyśmy kulig, od majątku do majątku
Może przed Bożym narodzeniem zrobić targ z jedzeniem na gwiazdkę,
A może każdy ze starej szlachty, choć to jest niezgodne z prawem, powinien stac sie druga nowa osoba i odpoczatku zdobywać wszystkie szczeble kariery. Może to nas pociągnie do nowych pomyslow
Oczywiście nikt nie rezygnuje ze swoich osiagniec

[Konrad Radziwiłł]

Ciekawy, ale nielegalny pomysł.

[Michał Franciszek Lubomirski-Lisewicz]

Teoretycznie moglibyśmy zrobić jakiś reset godności i majątków, ale no nie wiem czy to byłoby właściwe.

[Aleksander Trzaska-Chojnacki]

Wielmożny Panie Michale
Nie chodzi mi o reset.
Podkreślam co proponuje nie jest zgodne z prawem.
Aby kto chce wziął drugą - nową postać. Można to uwarunkować, że na sejmie głosuje tylko raz, choć występuje za dwie postacie.
Nie wiem czy jest to dobry pomysł, trzeba się nad nim zastanowić.

[Jakob Iwan Wereszczyński-Bagrat]

Wątpię, żeby tworzenie klonów jest dobrą odpowiedzią na brak aktywności...
Gonitwa w formie kuligu nie byłaby złym pomysłem, trzeba by to jednak rozpropagować również poza granicami. Mogłoby to zainteresować więcej osób niż polowanie o którym myślałem - łatwiej stawić się w wyznaczonym miejscu o określonej godzinie, niż zrobić dłuższy opis.