Strona 2 z 3

Re: Łowy w Puszczy Białowieskiej

PostNapisane: 09 lut 2015, 22:46
przez Ivan von Lichtenstein
Obrazek

Do Puszczy Białowieskiej ze spóźnieniem jednego dnia dotarło skupisko szlachty z Kijowszczyzny i Bracławszczyzny. W czarnym powozie dwaj mężczyźni - jeden starszy, drugi młodszy - odziani w bogate stroje zdobione złotymi guzikami, rozmawiali ze sobą, po czym ten z brodą wysiadł z powozu. Natychmiast podbiegli do niego służący, którzy ucałowawszy sygnet mężczyzny zaczęli go prowadzić w kierunku przygotowanych w obozie miejsc. Za brodatym mężczyzną ruszył młody mężczyzna.
- I pański syn, Jan von Vincis-Kazakov przybył! - wykrzyknął zadowolony służący.
- Ano przybyliśmy razem - mruknął brodaty Ivan.

Re: Łowy w Puszczy Białowieskiej

PostNapisane: 10 lut 2015, 09:59
przez Henryk Mikołaj Hrychowicz
Obrazek


Takosz i szlachta z Pokucia na czele z panem Mikołajem Godziembą Hrychowiczem
ściagnęła do Puszczy Białowieskiej rozkładając swój obóz na wyznaczonem miejscu.

Re: Łowy w Puszczy Białowieskiej

PostNapisane: 10 lut 2015, 17:43
przez Krzysztof Lubomirski
Do Białowieży przyjechali ludzie na koniach. To małopolska szlachta na czele z Krzysztofem Lubomirskim przybyła na polowanie. Po rozbiciu obozu w wyznaczonym miejscu udali się na krótki odpoczynek po długiej podróży.
Obrazek

Re: Łowy w Puszczy Białowieskiej

PostNapisane: 11 lut 2015, 13:59
przez Henryk Mikołaj Hrychowicz
Łowczy Królewski Imć Pan Zawilichowski widząc co szlachta licznie już w obozie stoi
kazał grać sygnał „Zbiórka myśliwych”. Tedy wszyscy co na polowanie przybyli stanęli przed łowczym, który powitał uczestników polowania. Na sam pierw Jego Królewską Mość Marka Pawła I, potem gości i szlachtę, na koniec pomocników oraz łowisko aby obdarzało łowców sukcesem. Następnie okazał psy biorące udział w polowaniu i naznaczył zwierza którego w puszczy bić można. Potem kazał grać sygnał "Apel na łowy", będący zaproszeniem wszystkich do kniei i rozpoczęciem polowania.


Obrazek
https://www.youtube.com/watch?v=Fm7yyVBLL0k

Re: Łowy w Puszczy Białowieskiej

PostNapisane: 12 lut 2015, 13:06
przez Marek Wiktorowicz
Mości Panie Łowczy,

Za zwołanie i organizacyję tych łowów piękne dzięki Waści składamy. Z radością zawsze polowań zażywamy i za zwierzem grubszym podążamy.

W las, Panowie Bracia!

Re: Łowy w Puszczy Białowieskiej

PostNapisane: 12 lut 2015, 14:40
przez AndrzejKmicic
W las! :D ;)

Re: Łowy w Puszczy Białowieskiej

PostNapisane: 12 lut 2015, 16:56
przez Henryk Mikołaj Hrychowicz
Po odegraniu sygnału rozpoczynającego polowanie Mikołaj Godziemba Hrychowicz wraz ze swą świtą ruszył w głąb puszczy. Po godzinie marszu znaleźli się już w gęstej, a dzikiej kniei. Tu Hrychowicz kazał spuścił psy, które uwolnione z uwięzi chwilę pokręciły się po krzakach i ruszyły w głąb lasu, podejmując trop zwierza. Myśliwi, którzy dosiadali wierzchowców natychmiast pognali za nimi. Pędząc przez las natknęli się na jednego z psów poważnie poturbowanego, który skomląc dogorywał, lecz nie było czasu się nim zająć bo już w oddali słychać było jazgot sfory która dopadła zwierza jakiegoś. Myśliwi wypadli na niewielka polankę, a ich oczom ukazał się widok który zdumiał wszystkich. Psy dopadły nie jednego ale pięć dorodnych dzików, które prawdziwa bitwę z psia sforą prowadziły. Po środku pobojowiska leżał już jeden zagryziony dzik i trzy rozszarpane psy.

Obrazek

Hrychowicz nie czekając wypalił z guldynki do pierwszego z brzegu kładąc go trupem. Reszta myśliwych takosz dała sale waląc pokotem resztę rozjuszonych dzików, dając tem kres całej jadce. Niestety w zamęcie oberwało się i dwóm psom. Ranne opatrzono i z troską na wozach ułożono bo po tak okazanej waleczności cenniejsze one od ubitych dzików. Te takosz na wozy załadowano, a Imć Hrychowicz dał znak do powrotu. Trofeum piękne wioząc wszyscy z łowów radzi byli, bo choć żubrzyka żadnego nie ustrzelono to odyniec ubity przez Hrychowicza to sztuka nie lada, ze 250 kilo wagi i olbrzymie szable mający. Cztery pozostałe, to mniejsze lochy ale takoż zacnej wagi po 130 - 150 kilo, wiec jest się czem pochwalić. Na dokładkę w powrotnej drodze ustrzelono na przesiece do obozu prowadzącej piękną sarenkę. Dotarłszy do obozu rozpalono ognisko wokół którego cała kompania Hrychowicza się zgromadziła i w oczekiwaniu na powrót reszty myśliwych opowieści o łowach snuć poczęto, rozgrzewając się przy tem grzanym miodem.


Obrazek

Re: Łowy w Puszczy Białowieskiej

PostNapisane: 12 lut 2015, 19:07
przez Jan Lubomirski-Dostojewski
Zaraz po rozpoczęciu polowania, dwie, bogato ubrane osoby jechały na koniach arabskiej krwi. Za nimi podróżowała ich świta. Ivan, głowa rodu von Vincis rzekł :
- Tutaj rozbijemy obóz. Ja razem z synem - tu wskazał na młodą osobę, która mu towarzyszyła - pojedziemy na łowy z. Przygotujcie broń.
Minęło kilka godzin, lecz nadal nie było widać zwierzyny. Nagle z gęstwiny wyleciało stado żubrów.
- Za nimi- krzyknął Jan - syn Ivana .
Po krótkiej pogoni udało się zabić dwa żubry.
Obrazek

Re: Łowy w Puszczy Białowieskiej

PostNapisane: 12 lut 2015, 21:59
przez Krzysztof Lubomirski
Po rozpoczęciu polowania, pan Krzysztof ruszył w las wraz ze swoimi towarzyszami. W starej, dzikiej kniei psy zostały spuszczone z uwięzi, aby wytropiły zwierza. Po jakimś czasie do uszu łowców dotarł skowyt i ujadanie psów oraz ryk dzikiego zwierzęcia. To dzik, osaczony przez psy, próbował uciec.
Obrazek
Pan Krzysztof, niewiele myśląc, wziął do ręki guldynkę, wycelował i strzelił w żubra, który padł martwy na miejscu. Zdobycz załadowano na wóz i ruszono dalej. Po jakimś czasie natrafiono na dwa łosie. Dzięki odwadze psów i polujących, je także udało się ubić. Jednakże, w czasie polowania jeden z psów został ranny, zaś drugi umarł w trakcie powrotu.
Obrazek
W trakcie powrotu do obozowiska udało się jeszcze upolować lisa, który był wyjątkowo okazały. Wieczorem pan Lubomirski usiadł wraz z towarzyszami w swoim obozowisku czekając na powrót pozostałych.


Re: Łowy w Puszczy Białowieskiej

PostNapisane: 13 lut 2015, 15:04
przez Marek Wiktorowicz
Król Jegomość we mszy nabożnie udział wziął, gdzie do św. Huberta modły wzniesiono. Potem zatrąbić kazał wsiadanego i razem ze świtą ruszył w głuchą knieję.

Obrazek


Kiedy tylko wystarczająco głęboko w las się zapuścili, król nakazał spuścić psy. Pognały natychmiast przed siebie, co chwila przystając a węsząc pilnie. Wreszcie trop znaleźć musiały, gdyż szybko rzuciły się w jednym kierunku.

Obrazek


Król wraz z towarzyszami za nimi postąpił. Wkrótce zwierzęta na brzeg strumienia dotarły w niewielkim jarze płynącego i po zboczach jaru w dół się rzuciły. Nie rozumiał jeszcze król, gdzie tu zwierza wywęszyły; wszak osłony tu nijakiej nie było, bo i drzewa w jarze nie rosły!

Po chwili jednak dojrzał pieczarę; a psy do środka wlazły. Ryk wielki myśliwych dopadł a szczekanie okrutne, kiedy się psy na niedźwiedzia rzuciły. Król ze świtą z koni zeszli i biegiem w dół po zboczu jaru ruszyli. Kiedy do jamy dopadli, z piskiem pies ze środka wypadł, przez niedźwiedzia widać trącony łapą.

Obrazek


Panowie strzelby ujęli, a król nakazał ognia krzesać, coby ciemność jamy rozproszyć. Wkrótce blask pochodni rozjaśnił nieco ciemności i myśliwi wkroczyli do pieczary. Niedługo potem wielkie monstrum dojrzeli.

Każdy strzelbę naszykował i wypalił! Niedźwiedź ryknął przeciągle i zwalił się na ziemię. Myśliwi radośnie zakrzyknęli, a król w ferworze pierwszy rzucił się do zwierza, myśląc sprawdzić, czyja kula zwierza uśmierciła. A ten jak nie machnął wielką łapą...! Król uskoczył zwinnie w ostatniej chwili a odruchowo po tasak do pasa sięgnął; kiedy równowagę odzyskał, rzucił się ku zwierzowi i łeb mu roztrzaskał.

Królewska kula w pierś, miedzy żebra zwierza trafiła, płuca przebijając, a kule dwóch kompanów Jego Królewskiej Mości - w brzuch, w sam żołądek i w biodro.

Zwierza wyciągnęli z jamy i na wóz załadowawszy, odesłali go do punktu zbornego. Sami zaś w las jeszcze ruszyli, a powrócili pod wieczór, wioząc jeszcze trzy jelenie i dzika.

Obrazek