Strona 2 z 4

Re: Uczta Gnieźnieńska

PostNapisane: 25 sty 2023, 00:09
przez Joachim Cargalho
- Wie Pan, nie będę ukrywać, że niezbyt dobrze znam Waszą społeczność, a z miłą chęcią poznam obecnych opiekunów Rzeczypospolitej - odpowiedział na pytanie Radziwiła.
Chwilę później na ucztę przybywali kolejni goście, którymi gospodarz niezwłocznie się zajął. Cargalho natomiast udał się w głąb sali, obserwując wydarzenia i przysłuchując się rozmowom.

Małgorzata Słowacka, zdawać by się mogło, spisuje kroniki lub sporządza informacje. W końcu mowa była o artykułach, a to na pewno dobre źródło wiedzy - myślał sobie, analizując sytuację. Spoglądał ukradkiem, jak pani Słowacka zajmuje miejsce gdzieś na uboczu i bacznie zaczyna przyglądać się wydarzeniom.

Do rozmów wrócił dopiero, gdy w miejscu uczty pojawił się Michał Lubomirski. Ten zainteresował się tematem funkcji Joachima i poinstruował w jaki sposób zaznaczyć ją dla ogółu.
- Dziękuję, za pomoc - odrzekł i niezwłocznie postanowił wprowadzić te rady w życie.

Chwilę później na sali pojawiły się kolejne dzbany pełne wina. Nie zamierzał więc nie korzystać z okazji do napicia się.
- Tak przypuszczałem, że uczty szlacheckie nie grzeszą skromnością - zaśmiał się do rozmówcy obok. Ciekawy był jednak czy wzniesione będą jakieś toasty.

Re: Uczta Gnieźnieńska

PostNapisane: 25 sty 2023, 00:31
przez Małgorzata Słowacka
Chociaż wzrok pana Cargalho wydawał się trochę zbyt przenikający, pochwała wypowiedziana przez kanclerza sprawiły, że Małgorzata poczuła się lepiej w towarzystwie szlachty. W końcu kto miał zaszczyt nie tylko wysłuchać jednego ze słynnych toastów, ale też być jego powodem, musi poczuć się zaszczycony.

Uśmiechnęła się w odpowiedzi na ukłon pana Michała, ale pozostawiona z nim, niezbyt wiedziała jak się odezwać. Resztki śniegu, które powoli topiły się na jego stroju nachalnie przypominały o obowiązkach zdobywania wiedzy o ludach ze śnieżnych krain, którymi została obarczona.
- Myśli pan, że da się tak tę przygodę ze śniegiem opisać bardziej artystycznie? Może jaki wiersz udałoby się z tej historii stworzyć? - zajęcie nigdy człowieka nie opuszcza, nawet w chwili uczty. Zresztą czy najwięksi artyści tu właśnie nie czerpali swoich inspiracji?

Re: Uczta Gnieźnieńska

PostNapisane: 25 sty 2023, 10:26
przez Joachim Cargalho
Pozostawał na uboczu, rozglądając się po miejscu uczty. Na jednym z podłużnych stołów leżał najnowsze wydanie CHARCIKa. Podszedł więc, przyglądając się jego treści. Taaak... - jej autorką była Małgorzata Słowacka, którą zdążył zaobserwować. Jego ostentacyjne gapie się nie umknęło jej uwadze, wiedział więc, że będzie musiał zamienić z nią kilka słów, by nie wyjść na dziwaka lub co gorsze, jakiegoś prześladowcę.
Teraz chwycił papier w ręce i pogrążył się w jej treści...
Bo ponoć Rzeczpospolita jest niczym niewiasta...

Re: Uczta Gnieźnieńska

PostNapisane: 25 sty 2023, 15:08
przez Samuel Radziwiłł
Długo trwała podróż księcia Samuela, ale koniec końców dotarł do Gniezna. Wpadł do pałacu swego syna, wziął Go w ojcowskie ramiona, chwilę porozmawiał. Następnie poszedł przywitać się z już obecnymi gośćmi. Ukłonił się ku zagranicznemu panu, co z dalekiego Edelweiss przybył. Witam, Panie Joachimie. Mam nadzieję, że zadowolony jesteś z ciepłego przyjęcie w naszym kraju?

Przywitał się także z Michałem Lubomirskim. Mości Hetmanie, prawy z Pana człek, choć przyznać muszę- czasem Waść komplikujesz proste sprawy- to rzekłszy uścisnął prawicę.

W pewnej oddali, gdzieś w kącie siedziała nadobna niewiasta. Książe ku Niej skierował swe kroki. Przyglądał się i uśmiechał, bo odgadł kim ona jest. Mościa Panno Małgorzato! Dawnom tak dobrej prasy nie czytał! Proszę przyjąć moje gratulacje za ciekawe ujęcie naszych spraw. Mam nadzieję, że nie przeszkadzam?- i zapytał czy może się na chwilę przysiąść, wzrokiem poszukał pachołka co z dzbanem wina stał, skinął ku niemu i już pełny kielich miodu miał. Chciałbym, kiedyś Waćpannę do moich dóbr zaprosić. Może za niedługo trafi się taka okazja, jak Bóg da. Czy przyjmie Pani zaproszenie?- mówił, lekko się uśmiechając i przyglądając.

Re: Uczta Gnieźnieńska

PostNapisane: 25 sty 2023, 19:15
przez Tymoteusz Dostojewski
Do izby wszedł Tymoteusz Dostojewski, właściciel Bobrujska.

Re: Uczta Gnieźnieńska

PostNapisane: 25 sty 2023, 20:04
przez Konrad Radziwiłł
Witam i Imć Dostojewskiego, miło że Waść z Bobrujska nas odwiedził.

Re: Uczta Gnieźnieńska

PostNapisane: 25 sty 2023, 20:42
przez Izabella Radziwiłłówna
Pogrążona w przemyśleniach Izabella nie zauważyła nawet, gdy jej powóz zatrzymał się tuż przed pałacem w Gnieźnie.
- Jaśnie panienko już zajechaliśmy - powiedział forszpan otwierając drzwi powozu.
Gdy tylko doszło do niej, że już jest na miejscu bez wahania wstała z siedziska i podając rękę stangretowi wyszła. Po wejściu do pałacu od razu usłyszeć można było dźwięki muzyki i głośne okrzyki radości biesiadujących. Izabella skierowała się do sali, gdzie biesiadowała szlachta. W drzwiach do sali spotkała swego brata, który wdał się w dyskusję z panem Dostojewskim.
- Dobrze cię widzieć drogi Konradzie! - powiedziała Izabella obejmując go.

Re: Uczta Gnieźnieńska

PostNapisane: 25 sty 2023, 20:58
przez Konrad Radziwiłł
- Najmilsza Siostro, już miałem posyłać ludzi na trasę do Warszawy, gdyż się martwiłem, iż coś się po drodze przydarzyło. Najważniejsze, że dotarłaś cała.

- Powiedział Kanclerz, po czym zmuszony był wrócić do spraw gospodarskich, gdyż paru szlachciców, którzy za kontusz nie wylewali zaczęli sprawiać innym problemy.

Re: Uczta Gnieźnieńska

PostNapisane: 25 sty 2023, 21:56
przez Izabella Radziwiłłówna
Izabella przeszła wgłąb sali wypatrując przy tym dogodnego miejsca, przy którym mogłaby odzipnąć chwilę. Gdy takowe miejsce już znalazła przycupnęła na krześle i sięgnęła po kielich pełen półtoraku.
- Pije panienka na zdrowie, wiadome przecież że miody na wszystko najlepsze. - zwrócił się do niej nie mało już podpity waszmość.
Siedząc wśród dość dobrze podchmielonych już biesiadników Izabella przysłuchiwała się dyskusjom sędziwych szlachciców, którzy o wielu wojaczkach rozprawiali. Jako, że nie nawykła o wojnach słuchać postanowiła się oddalić w stronę wianuszka mężczyzn, który tak skrzętnie opiewał pannę Małgorzatę.

Re: Uczta Gnieźnieńska

PostNapisane: 25 sty 2023, 22:10
przez Małgorzata Słowacka
Gości zjeżdżało się coraz więcej, co Małgorzatę cieszyło; w końcu więcej osób, więcej natchnienia. Kątem oka spostrzegła, że pan Cargalho zaczął intensywnie wczytywać się w najnowsze wydanie Charcika. Cóż każdy czytelnik cieszy, szczególnie, jeśli może wyniknąć z tego jakaś dyskusja.

Komplementa pana Samuela bardzo ją ucieszyły.
-Cieszę się, że moja twórczość przypadła panu do gustu. To wielkie szczęście dla pisarza wiedzieć, że jego utwory nie są wypuszczane w puste przestworza. Serdecznie dziękuję za zaproszenie do swojego majątku. Podróże to zawsze okazja do nowych przemyśleń i objawień, z chęcią z propozycji skorzystam. Tylko może dajmy najpierw śniegom stopnień i pierwszym kwiatom wyrosnąć. Nie przepadam za zimą.

Spostrzegawcze oczy Małgorzaty zauważyły oczywiście wejście panny Izabeli. Miło było wiedzieć, że do towarzystwa zawitały także inne niewiasty. Zauważyła, że zbliża się w jej stronę i uśmiechnęła się szeroko, może szykuje się jakaś ciekawa rozmowa?