Tak toastom nie było końca. Długo w noc rozprawiano o myśliwskich przygodach. Stoły uginały się od dziczyzny i jadła wszelakiego, a miód i wino lało się szeroko do kurów piania. Dopiero na świtaniu, ostatnie rycerstwo poszło na spoczynek.
Przed południem, gdy całe towarzystwo jeszcze spało po nocnej biesiadzie, przybył pewien człowiek z wieścią, że Jego Królewska Mość ubił wielkiego jelenia i leży on oprawiony w chałupie u chłopa pod borem gdzie było polowanie.. Budzić począł wszystkich i nowinę opowiadać.
Wczorajszego dnia pod zmierzch, gajowy nakrył onego chłopa jak w chałupie zwierza oprawiał i posądził o kłusownictwo. Ten w obawie że pod pręgierzem stanie, prawdę wyznał całą jak było.
W czasie polowania Miłościwy Król ubił jelenia, a że galantych był on rozmiarów, posłano do wsi po wóz by go zabrać z lasu. Przyjechał tedy tenże chłop swoim wozem, jelenia załadował i ruszyć już mieli w drogę. Ale gdy król ujrzał cherlawego chłopinę, wóz stary skrzypiący i szkapę do niego zaprzężoną, zainteresował się jego losem i postanowił zajrzeć do jego chałupy. A tam bieda jeno piszczy, gary w chałupie puste, a żona i pięcioro dzieci boso i obdartych w podwórcu gościa witają. Widok ten wzruszył króla ta bardzo, że podarował chłopu jelenia, przykazując jedynie by mu poroże ostawił, a na pożegnanie parę dukatów do ręki wcisnął i nikomu nic nie mówiąc odjechał do Kobrynia.
Tedy widać serce wielkie i dobroć niemałą miłościwie nam panującego Króla Jegomości, który tak piękną zdobycz oddał biednemu ni słówkiem nikomu o tem nie wspominając, co chwalebnym jest wielce.
Poroże Królewskiego Jelenia