Janusz Zabieraj napisał(a):
Z żalem przyglądam się tej dyskusji, bo widzę, że prowadzi ona do podziału, zamiast próby jedności. Niby piszecie, że chodzi Wam o wiernych. A z drugiej strony pojawiają się tytuły - katolikos, biskup itp. Jak już wspomniałem, niespełnione ambicje prowadzą na manowce. Nie chcecie być członkami Kościoła Rotryjskiego, bo w jego ramach na tytuły trzeba sobie zapracować. Nie chcę znowu atakować czy wypominać, ale wielu z Was miało zapał do pracy, zapał ten wygasł, nagrody w postaci kapelusza kardynalskiego czy purpury biskupiej nie było i co? Kończyła się chęć współpracy i zaczynały animozje. Znam to z autopsji. To historia Paola de Medici y Zepa czy Michelangela Piccolominiego.
Wszystko, o czym piszecie, można robić w ramach struktur Kościoła Rotryjskiego. Być aktywnym duchownym w swoim kraju, aktywizować świeckich itp. Sarmacja jest tego dowodem. Potrafiłem znaleźć i chętnych do kapłaństwa (ks. Krzysztof Windsor OSI), i aktywnych wiernych świeckich (niestrudzony Santiago Villarte). Inicjatywa w postaci Zakonu Izydorianów spotkała się z dobrym odzewem. Można ją pogłębić, rozwinąć. Formuła jest na tyle otwarta. Jest to coś oryginalnego, nie żadna kopia.
Wspominacie o wewnętrznych animozjach. One wiecznie nie będą trwać. Triumwirat nie będzie rządził Rotrią wieczność. Poza tym zamiast starać się ciągle być przeciwko, warto próbować rozmawiać, zmieniać od wewnątrz. Ja też nie jestem w pełni zadowolony z tego, w jakim stanie jest Kościół Rotryjski. Wspólnie moglibyśmy to zmienić. O tym chyba wszyscy zapominamy...
Wasza Eminencjo!
Wszystkie albo niemal wszystkie propozycje, które dotychczas padły, mogą być zrealizowane również w jedności z Kościołem Rotryjskim, jeśli tylko nie zabraknie dobrej woli z jego strony. Kościoły narodowe nie są tu niczym innym, jak Kościołami lokalnymi na terenie danego v-państwa; mowa była jedynie o ich większej autonomii i wpływie wiernych na ich zarząd. Tytuł katolikosa jest tylko roboczym; głową całej wspólnoty mógłby pozostać patriarcha Rotrii. Tematy struktur kościelnych oraz relacji ze Stolicą Pawłową są jednak przewidziane na dalszą część obrad synodu, obecnie zaś zajmujemy się posługą duchowieństwa.
Adriano Vittorino napisał(a):Dopiero co utworzyłem kościół narodowy w Urbino dostrzegając potrzebę fabularyzacji wątków religijnych.
Ktoś to musi robić a kto jak nie v-duchowny.
Uczyniłem to mimo mojego ambiwalentnego stosunku do v-religii a zarazem w skutek ewidentnego uprzedzenia do kościoła rotryjsjkiego.
Poczekam i zobaczę co się tu urodzi. Może to będzie na tyle atrakcyjne, że zrezygnuję z mojego pomysłu na rzecz Waszego.
W mojej wizji nowy Kościół byłby wspólnotą Kościołów narodowych (lokalnych), zatem opcje te się wzajemnie nie wykluczają.
Jan Albert Waza napisał(a):Jesli nikt nie ma nic przeciwko, to również chciałbym się przyglądać, a może i wziąć aktywny udział w tym przedsięwzięciu.
Serdecznie zapraszamy!