|
Czyli ziemie, majątki i osady w Nowej Kurlandii podlegające państwu.
przez Maurycy Orański » 09 gru 2024, 08:10
Przedostatni dzień rejsu rozpoczął się wraz z pierwszymi promieniami słońca, kiedy statki konwoju sunęły wzdłuż północno-wschodnich brzegów Niemiec. Wody były spokojne, a wschodzące słońce barwiło niebo na odcienie różu i złota. Brzeg, choć pozbawiony większych miast, był usiany niewielkimi osadami rybackimi, w których dym z porannych ognisk unosił się w górę, niknąc w porannej mgle.
Załogi na pokładach przygotowywały się do ostatnich etapów podróży. Sternicy pilnowali, by trzymać się wyznaczonego kursu, a bosmani doglądali stanu lin i żagli.
W miarę jak dzień się rozwijał, brzeg stawał się coraz bardziej dziki. Zaczynała się ziemia niczyja dzieląca RON i Niemcy. Gęste lasy dochodziły niemal do samego wybrzeża, a nieliczne ślady ludzkiej działalności wyglądały na opuszczone. Atmosfera stała się bardziej napięta – brak osad oznaczał brak wsparcia w razie nagłego zagrożenia. Na jednym z galeonów kapitan instruował załogę: – Nie spuszczajcie oka z linii brzegowej. Piraci lub przemytnicy mogą się tu ukrywać. Nie chcemy niespodzianek na ostatniej prostej. Załogi statków pozostawały czujne, a marynarze co chwilę omiatając wzrokiem morze i brzeg. Wiatr był korzystny, niosąc flotę pewnie na wschód. Żagle wypełnione powietrzem napinały liny, a kadłuby przecinały wodę z jednostajnym, kojącym pluskiem. Mimo braku bezpośredniego zagrożenia, marynarze czuli ciężar długiej podróży. Niektórym twarze zbrązowiały od słońca i wiatru, innym oczy przekrwione były od nocnych wacht. Nadzieja, że koniec wyprawy jest bliski, dodawała jednak sił. Pod wieczór, gdy słońce chyliło się ku zachodowi, konwój minął ostatnie odcinki dzikiego wybrzeża. Przed statkami zaczęły się rysować spokojniejsze wody prowadzące ku Prusom Królewski Na pokładach zapanowała cisza pełna oczekiwania. Flota szykowała się na ostatnią noc żeglugi – już jutro mieli ujrzeć port w Gdańsku i zakończyć tę wielką, pełną wyzwań podróż.
(-) Maurycy Wilhelm Jerzy Orański-NassauHetman Wielki wicekról Nowej Kurlandii wojewoda sandomierski, pan na Tarnowie i San Alberto,

-
-

- Wojewoda

-
- Posty: 4124
- Dołączył(a): 21 kwi 2016, 13:36
- Lokalizacja: Tarnów
- Medale: 23
-
-
-
-
-
-
-
-
- Godności Kancelaryjne: Hetman Wielki
- Stopień: Hetman Wielki
- Wykształcenie: Wojskowe
przez Konrad Radziwiłł » 10 gru 2024, 07:20
Dzisiaj kurs Urbino. Zostało niewiele dni do końca podróży. Wiatr pomyślnie gnal statek. Stare wilki morskie wyciągnęły beczki rumu i lekko popili, przez co statek ma opoznienie... a kupcy wloscy czekaja.
Hrabia IL Gubbio
Rotmistrz w Bracławskim Pułku Kawalerii
Stolnik Wileński 
-
-

- Jego Królewska Mość

-
- Posty: 2601
- Dołączył(a): 15 maja 2021, 13:52
- Lokalizacja: Warszawa
- Medale: 4
-
-
- Godności Kancelaryjne: .
- Stopień: Rotmistrz
- Wykształcenie: Bakałarz
przez Maurycy Orański » 10 gru 2024, 11:09
Ostatni dzień rejsu rozpoczął się wcześnie, gdy konwój wszedł na wody Zatoki Gdańskiej. Promienie wschodzącego słońca rozświetlały spokojną taflę morza, a na horyzoncie powoli wyłaniały się znajome wieże i spichlerze Gdańska. Powietrze przesycone było solą morską i zapachem nadchodzącej jesieni. Załogi, mimo zmęczenia, ożywiły się na widok portu — po dziesięciu dniach podróży cel był na wyciągnięcie ręki. Gdańsk, największy port na południowym wybrzeżu Bałtyku, tętnił życiem. Statki z różnych zakątków świata już kotwiczyły przy nabrzeżach, a krzątanina kupców, tragarzy i urzędników portowych wypełniała powietrze gwarem i stukotem wozów. Dźwigi portowe unosiły ładunki, a na targowiskach trwały emocjonujące negocjacje. Konwój Maurycego, eskortowany przez pinasę wojenną, płynnie wpłynął do portu. Przybycie tak dużej floty wzbudziło zaciekawienie. Mieszkańcy zerkali z nabrzeży i okien, podziwiając statki obładowane egzotycznymi towarami — przyprawami, jedwabiem, oliwą i mirrą. Przy nabrzeżu czekali już gdańscy urzędnicy portowi i celnicy, którzy przystąpili do formalnych procedur. Dokumenty zostały sprawdzone, a opłaty celne odprowadzone z należytą starannością. Orański nie chciał by ucierpiała kasa miasta ani Korony. Rozładunek rozpoczął się niemal natychmiast. Worki z mirrą, beczki z oliwą, bele jedwabiu i skrzynie z wyrobami artystycznymi były ostrożnie znoszone na ląd. Kupcy z Gdańska, którzy od dawna współpracowali z wojewodą sandomierskim, nie kryli zadowolenia. Wysokiej jakości towary z Lewantu były na wagę złota, a każda dostawa oznaczała znaczne zyski i wzrost prestiżu miasta. Handlarze, znając wartość egzotycznych produktów, od razu rozpoczęli targi. Mirra i jedwab znajdą nabywców wśród bogatych mieszczan i szlachty, oliwa zasili spiżarnie gdańskich patrycjuszy, a wyroby artystyczne trafią do najlepszych domów i pałaców, a może nawet świątyń. Część towarów była już wcześniej zakontraktowana, więc transakcje przebiegały sprawnie. Pozostałe wystawiono na targu, ale i tak wszystko zostało sprzedane do wieczora. Marynarze z ulgą zakończyli swoje obowiązki. Niektórzy schodzili na ląd, by spędzić kilka godzin w gdańskich tawernach, inni zostawali na statkach, dbając o ich stan przed powrotnym rejsem. Kapitanowie wymieniali się informacjami z miejscowymi kupcami i armatorami, planując kolejne wyprawy i omawiając warunki współpracy oraz analizując co może sprzedać się za miesiąc. Konwój zakończył swoją misję — handel był udany, a dostarczenie towarów do Gdańska stanowiło symbol powrotu do normalności i odbudowy pozycji króla Maurycego. Wiadomość o sukcesie wyprawy wkrótce dotrze do Jerozolimy, zapewniając miejscowych kupców że znów nadchodzą czasy dobrobytu Jutro skoro świt statki wyruszą w kierunku San Alberto, nowego portu macierzystego całej floty handlowej.
(-) Maurycy Wilhelm Jerzy Orański-NassauHetman Wielki wicekról Nowej Kurlandii wojewoda sandomierski, pan na Tarnowie i San Alberto,

-
-

- Wojewoda

-
- Posty: 4124
- Dołączył(a): 21 kwi 2016, 13:36
- Lokalizacja: Tarnów
- Medale: 23
-
-
-
-
-
-
-
-
- Godności Kancelaryjne: Hetman Wielki
- Stopień: Hetman Wielki
- Wykształcenie: Wojskowe
przez Konrad Radziwiłł » 11 gru 2024, 08:09
8 dzień podróży, pochmurny poranek, okręt Lew Jerychoński wyruszył z portu w Amalfi, kierując się na północ, ku Urbino. Kapitan, doświadczony żeglarz o stalowym spojrzeniu, był przekonany, że podróż przebiegnie spokojnie. Załoga, złożona z śmiałków, przygotowała statek na wszelkie możliwe przeciwności losu.
Morze Adriatyckie tego dnia było jednak kapryśne. Już po kilku godzinach od wypłynięcia, nad horyzontem pojawiły się czarne chmury. Gdy tylko zaczęły padać pierwsze krople deszczu, kapitan nakazał zwinięcie głównych żagli. Załoga uwijała się jak w ukropie, gdy nagle od strony burty dobiegł alarmujący krzyk bosmana:
– Kapitanie! Statek na kursie kolizyjnym!
Z mgły wyłoniła się sylwetka obcej jednostki. Był to korsarski okręt Czarny Dorsz, znany ze swoich ataków na statki handlowe. Kapitan zachował zimną krew.
– Na stanowiska bojowe! – rozkazał donośnym głosem.
Załoga przygotowała armaty, a Lew Jerychoński ustawił się dziobem w stronę nieprzyjaciela. Gdy tylko korsarze otworzyli ogień, załoga Lwa odpowiedziała z pełną mocą. Bitwa trwała niemal godzinę, aż jeden z dobrze wymierzonych pocisków trafił maszt Czarnego Dorsza, unieruchamiając okręt.
Zwycięski Lew Jerychoński nie zatrzymał się, by plądrować przeciwnika. Kapitan Wichrowy wiedział, że czas jest na wagę złota – burza wciąż zagrażała ich podróży.
Hrabia IL Gubbio
Rotmistrz w Bracławskim Pułku Kawalerii
Stolnik Wileński 
-
-

- Jego Królewska Mość

-
- Posty: 2601
- Dołączył(a): 15 maja 2021, 13:52
- Lokalizacja: Warszawa
- Medale: 4
-
-
- Godności Kancelaryjne: .
- Stopień: Rotmistrz
- Wykształcenie: Bakałarz
przez Maurycy Orański » 20 lut 2025, 19:00
Czwarty dzień wyprawy rozpoczął się wczesnym porankiem, gdy konwój powoli zbliżał się do archipelagu Nowej Kurlandii – terytorium, które od dawna stanowiło dom dla doświadczonych marynarzy marynarki handlowej. Wody u wybrzeży wysp mieniły się w porannym świetle, a z oddali dało się dostrzec zabudowania wiosek gdzie miejscowi rybacy kończyli właśnie nocne połowy. Trzydziestostopniowe upały utrudniały bowiem połowy w czasie dnia.
Zanim konwój wpłynął w spokojne wody archipelagu, w formacji odbyła się ważna zmiana eskorty. Galera wojenna, która prowadziła flotę, otrzymała rozkaz powrotu do Jaffy, aby podjąć kolejne zadania. Jej miejsce przejęły dwa bardziej polskie okręty – mały galeon oraz pinasa wojenna.
Kapitanowie nowych jednostek szybko ustalili wspólną strategię. Mały galeon, dzięki swojej zwrotności, miał utrzymać ścisły szyk przy przedzie konwoju, podczas gdy pinasa wojenna, znacznie szybsza, miała patrolować boki, czuwając nad bezpieczeństwem ładunku. Spokojna i stanowcza wymiana komend i spojrzeń na mostkach potwierdzała, że zmiana eskorty przebiegła bez zakłóceń.
Gdy galera oddalała się od reszty, kierując się ku Jaffie, reszta statków z pełnym ładunkiem ruszyła naprzód. Mijając pierwsze z wysp archipelagu, marynarze mogli podziwiać zielone wzgórza i skaliste zatoczki, które od dawna przyciągały żeglarzy swoim spokojem i ukrytymi schronieniami. Jednak tego dnia konwój miał tylko przemknąć obok, nie zatrzymując się na dłużej – każda minuta była cenna, a misja trwała nieprzerwanie.
Atmosfera na pokładach była spokojna, a jednocześnie pełna skupienia. Załogi, przyzwyczajone do zmiennych warunków morskich, działały z precyzją, zabezpieczając cenny ładunek.
(-) Maurycy Wilhelm Jerzy Orański-NassauHetman Wielki wicekról Nowej Kurlandii wojewoda sandomierski, pan na Tarnowie i San Alberto,

-
-

- Wojewoda

-
- Posty: 4124
- Dołączył(a): 21 kwi 2016, 13:36
- Lokalizacja: Tarnów
- Medale: 23
-
-
-
-
-
-
-
-
- Godności Kancelaryjne: Hetman Wielki
- Stopień: Hetman Wielki
- Wykształcenie: Wojskowe
kuchnie na wymiar kalwaria zebrzydowska
Powrót do Kolonie
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość
|
|